Hej jestem Monika!
Witaj na moim blogu!
Drzemiace-Piekno - Blog Kosmetyczny

Interesują Cię Kosmetyki? Zastanawiałaś się kiedyś dlaczego reklamowany jako świetny produkt działa tylko powierzchownie? Odpowiedź leży w składzie i to między innymi sprawdzam :). Ponadto znajdziesz tutaj nowości kosmetyczne, recenzje kosmetyków, posty makijażowe, manicure oraz perfumy, którymi uwielbiam się otaczać. Interesują mnie tylko fakty, albo coś działa, albo nie, a cena nie ma tutaj żadnego znaczenia. Nie ma drogi pomiędzy. Gotowa? Sprawdź najnowsze posty poniżej, zajrzyj do menu, wyszukaj za pomocą lupy, a jeśli masz ochotę się ze mną skontaktować w jakiejkolwiek sprawie, kliknij poniżej :)
  • Kosmetyki do makijażu
    Zobacz wszystkie posty o kosmetykach do makijażu, akcesoriach i trikach makijażowych
    ZOBACZ
  • Manicure
    Zobacz wszystkie posty o manicure hybrydowym, klasycznym, lakierach do paznokci oraz akcesoriach
    ZOBACZ
  • Kosmetyki do pielęgnacji
    Zobacz wszystkie posty i opinie o kosmetykach do pielęgnacji włosów oraz ciała
    ZOBACZ
  • PERFUMY
    Zobacz wszystkie posty o perfumach, mgiełkach, świeczkach itd.
    ZOBACZ

Glinki dla urody - czarna wulkaniczna kamczacka oraz błękitna tybetańska z ekstraktem z żeń-szenia.

Hej dziewczyny,

Kolejne produkty spośród tych, które miałam okazję pokazać Wam w czerwcowym Haul'u doczekały się swojego miejsca na blogu. Po oczyszczającym żelu Bilka Bio, przyszedł czas na jedne z moich ulubionych produktów, mianowicie glinki, po które bardzo chętnie sięgam od dawna. Dzisiaj chciałabym Wam napisać kilka zdań na temat dwóch z nich. Czarnej wulkanicznej glince kamczackiej oraz o błękitnej glince tybetańskiej z ekstraktem z żeń-szenia. Jak działają oraz czy się sprawdziły, dowiecie się już za chwilę :).
Glinki dla urody - czarna wulkaniczna kamczacka oraz błękitna tybetańska z ekstraktem z żeń-szenia. | Opakowanie

Po glinki sięgam od dawna, krok po kroku poznając kolejne z nich i nie do końca patrząc do jakiej cery są przeznaczone. Przerobiłam już zieloną, różową, mam też żółtą, ghassoul a dzisiaj opiszę Wam czarną i niebieską :). Jak widzicie, trochę z nich poznałam i szczerze mówiąc, mając cerę typowo mieszaną, korzystam z różnych i nie widzę sensu w sugerowaniu się, która, do jakiej cery jest przeznaczona.

Zarówno czarna glinka kamczacka, jak i błękitna tybetańska pochodzą z Rosji, a producentami są odpowiednio FitoKosmetik oraz MedikoMed. Z kwestii technicznych mają wiele wspólnego. Obie otrzymujemy w kartonowym opakowaniu z rosyjskojęzycznymi napisami oraz naklejką w języku polskim, dzięki czemu osoba trzymająca pierwszy raz glinkę w ręku wie, w jaki sposób może jej użyć. W kartonikach znajdują się po dwie, 50g saszetki z proszkiem, co daje nam 100 g glinki.

Glinki dla urody - czarna wulkaniczna kamczacka oraz błękitna tybetańska z ekstraktem z żeń-szenia.
Glinki dla urody - czarna wulkaniczna kamczacka oraz błękitna tybetańska z ekstraktem z żeń-szenia. | Saszetka z glinką


Jak stosować glinkę? Z czym mieszać glinkę?


Glinki na ogół stosuję jedynie w roli maseczek na twarz, rozrabiając porcję proszku z letnią wodą. Bardzo ważną kwestią jest fakt, iż glinka nie może mieć styczności z metalowymi przedmiotami, gdyż wtedy traci swoje właściwości. Oczywiście można do niej dodawać różne dodatki, dając jej dodatkowe działanie. W moim przypadku najczęściej są to woda różana, hydrolat neroli bądź też inny, posiadany aktualnie hydrolat. Czasami dodaję także troszkę oleju arganowego, kokosowego, z pestek malin lub jaki mam pod ręką, a ostatnio także dodaję 1% kwas hialuronowy :). Jak więc widzicie, robię sobie przeróżne mixy i jeszcze nie zdarzył mi się taki, który by zaszkodził mojej cerze.

Mój ukochany próbował także umyć włosy glinką i choć efekt oczyszczający włosy oraz skórę głowy był bardzo fajny, to bez odżywki lub maski ten numer nie przejdzie. Próbował także umyć zęby glinką i powiem Wam, że brudno było, aczkolwiek efekt świetny :D. Glinkę można także stosować miejscowo, na wypryski, dodawać do kąpieli itp. jednak w tej roli nie stosowałam.

Opinie na ten temat są podzielone. Część osób pozwala glince zastygnąć, inne natomiast się od tego wzbraniają. Ja jestem w tej drugiej grupie, spryskuję maseczkę hydrolatem lub wodą, gdyż mokra glinka działa :). Zastygnięcie najczęściej wiąże się z delikatnym podsuszeniem skóry oraz nieprzyjemnym uczuciem ściągnięcia, stąd ja tego unikam.

Glinki dla urody - czarna wulkaniczna kamczacka oraz błękitna tybetańska z ekstraktem z żeń-szenia.
Glinki dla urody - czarna wulkaniczna kamczacka oraz błękitna tybetańska z ekstraktem z żeń-szenia. | Opis / Skład


Błękitna glinka tybetańska z ekstraktem z żeń-szenia.

"Glinka jest nasycona  substancjami mineralnymi, odżywia i oczyszcza skórę, pozbawiając ją tłustego blasku. Na skutku oddziaływania drobne zmarszczki wygładzają się, kolor twarzy staje się więcej równym i świeży. Żeń-szeń zbierany ekologicznie czystych górach Tybetu utrzymuje największa ilość witamin i substancji odżywczych. W połączeniu z błękitną gliną wykazuje głębokie działanie odmładzające, nie przesusza skóry i czyni ją elastyczną i sprężystą. Glinka i żeń-szeń są naturalnymi komponentami i nie powodują podrażnień, nadają się na wrażliwą i skłonną do alergii skórę." - źródło
Ta glinka ma postać bardzo drobno zmielonego proszku. Rozrabia ją się łatwo, do gładkiej konsystencji śmietany i moim zdaniem jest ona bardziej zielona niż błękitna ;). W swoim składzie, poza niebieską glinką ( Blue Clay ), zawiera także ekstrakt z żeń-szenia ( Ginseng exstract ) i kompletnie zbędny w tego typu produktach parfum, choć praktycznie go nie czuć :). Przede wszystkim doceniam jej właściwości mocno oczyszczające cerę m.in. z nadmiaru sebum. Skóra po jej użyciu jest gładka, zmatowiona, a wszystko, co nakładam po maseczce, zostaje bardzo szybko przyjęte. Błękitna glinka tybetańska wpływa także na ujednolicenie kolorytu i szczerze mówiąc, nie dostrzegam jakoś szczególnie innego/lepszego działania, które miałaby mieć dzięki obecności żeń-szenia. Inne glinki, bez jego dodatku działają na mnie podobnie :).

Glinki dla urody - czarna wulkaniczna kamczacka oraz błękitna tybetańska z ekstraktem z żeń-szenia.
Glinki dla urody - czarna wulkaniczna kamczacka oraz błękitna tybetańska z ekstraktem z żeń-szenia. | Konsystencja glinki z opakowania


Czarna wulkaniczna glinka kamczacka


"Ze względu na wysoką zawartość żelaza, krzemu i siarkowodoru czarna glinka Kamczacka przyspiesza procesy przemiany materii w komórkach skóry, działa regenerująco, nasyca skórę w substancje odżywcze, nawilża, tonizuje i napina ją. Kąpiel z glinką Kamczacką - to najlepszy sposób na pozbycie się napięcia i stresu po ciężkim dniu. Skóra po użyciu tej glinki jest świeża, zadbana i napięta." - źródło
Identycznie jak poprzednia, tak i ta jest bardzo drobno zmielona, jednak nawet po dokładnym rozrobieniu w maseczce są wyczuwalne ostrzejsze drobinki, które nie zmieniają się pod wpływem połączenia z wodą. W składzie znajdziemy jedynie czarną glinkę ( black clay ), a na całe szczęście zabrakło zapachu :). W mojej ocenie działanie ma bardzo zbliżone do glinki błękitnej. Po zastosowaniu skóra jest bardzo dobrze oczyszczona, miękka, gładka i bardzo przyjemna w dotyku. Wspomaga regenerację, co da się dostrzec przy lekkich zaczerwienieniach itp.

Glinki dla urody - czarna wulkaniczna kamczacka oraz błękitna tybetańska z ekstraktem z żeń-szenia.
Glinki dla urody - czarna wulkaniczna kamczacka oraz błękitna tybetańska z ekstraktem z żeń-szenia. | Konsystencja glinki po rozrobieniu / wymieszaniu

Oczywiście trzeba liczyć się z tym, że zmywanie glinek nie należy do najczystszych czynności :). Jednak efekty, jakie potrafi dać regularne stosowanie, u mnie średnio raz w tygodniu, zdecydowanie są tego warte. Glinki mają świetne działanie absorbujące m.in. toksyny ze skóry, a jednocześnie mineralizują ją. Choć teoretycznie każdy kolor polecany jest do innej cery oraz poszczególne rodzaje różnią się właściwościami, to moim zdaniem warto poznawać kolejne, przymykając nieco oko na przeznaczenia :). Tym z Was, które nie miały styczności z glinkami, zdecydowanie polecam :). Obie glinki są tanie i mieszczą się w granicach 6-7 zł, co dodatkowo przemawia mocno na ich korzyść.

Miałyście może styczność z dzisiejszymi bohaterami wpisu? Jakie glinki poznałyście?

Miłego dnia!

Komentarze

  1. Miałam czarną :) Naprawdę świetnie oczyszcza skórę ! Lubię też niebieską :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam je obie i używam zamiennie, bardzo je lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Glinkowy raj wiedzy, super post!

    OdpowiedzUsuń
  4. Te glinki to dla mnie zupełne nowości, stosuje aktualnie zieloną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię białą glinkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, i jest to moja ulubiona:) ale ta czarna kusi i na pewno zakupię ją w najblizszym czasie...

      Usuń
  6. Bardzo ciekawe są te glinki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię glinki :) Obecnie mam zieloną, różową i żółtą :D Białej i czarnej jeszcze nie miałam, ale chętnie je wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz niedawno kupiłam maseczkę z czarną glinką i dziwnie się czułam jak to wszystko zaczęło zastygać mi na twarzy, a córa śmiała się aż ją brzuch rozbolał jak nie zobaczyła ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. właśnie na zmywanie kolorujące artystycznie łazienkę decydowałam się na gotowe maseczki z glinką.....

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię glinki, ale o istnieniu tych nie miałam pojęcia. Fajnie jest móc dowiedzieć się czegoś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem ciekawa tych glinek. Na pewno by mi się przydały.

    OdpowiedzUsuń
  12. Też bardzo lubię glinki, moja cera najlepiej reaguje na te najdelikatniejsze - białą i różową, ale i niebieska całkiem fajnie się sprawdzała.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja nie miałam akurat tych glinek, ale mam inne w swoich zasobach kosmetycznych i chętnie po nie sięgam :)
    Mogłabyś poklikać w linki w poście TUTAJ ? Dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Tej marki nie znam glinek, ale ogólnie lubię białą najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  15. nie znam tych, obecnie stosuję różową glinkę - to moja pierwsza glinka i zdecydowanie ją polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam gliki i próbowałam już różne, jednak błękitnej nigdy nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  17. ja glinki mieszam z kwasem hialuronowym i kolagenem:) działają cuda;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam glinki, najczęściej używam ich w formie maseczek do twarzy. Bardzo zaciekawiła mnie ta błękitna glinka tybetańska.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeszcze nigdy nie używałam glinek.

    OdpowiedzUsuń
  20. Stosowałam kiedyś glinkę błękitną, natomiast teraz mam w łazience czarną. Z obu jestem zadowolona, ale to pewnie kwestia tego, że po prostu lubię stosować glinki w pielęgnacji cery :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo lubię glinki, są świetne:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja kupuję już gotowe maseczki z glinkami, chociaż rozejrze się za tą czarna :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Lubię działanie glinek ale jakoś nie mam do nich zapału i zapominam o nich ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. nie mam dużego doświadczenia z glinkami, będę pamiętała aby nie mieszać ich i nie odmierzać metalową łyżeczką

    OdpowiedzUsuń
  25. ja mam białą. uwielbiam. zamierzam powiększyć kolekcję ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Coraz więcej czytam ostatnio o rosyjskich kosmetykach.. A co do glinek, to jedyna moja styczność tylko w kosmetykach gotowych, nigdy nic sama nie tworzyłam, prawdę mówiąc nie miałam nawet do czynienia z glinką w postaci proszku, same gotowce;) Może czas to zmienić i pokombinować;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Muszę się na tą czarną skusić! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam glinki wszelkiego rodzaju :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Malam i te i inne z tej serii - wszystkie lubie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie znoszę ich zmywać, ale chyba kupię sobie tą czarną, bo takiej nigdy jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  31. wiem, że glinki mają zbawienne działanie na skórę czy włosy, ale jakoś nie mogę się do nich przekonać

    OdpowiedzUsuń
  32. Mam tą czarną, ale jeszcze nie wypróbowałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jeszcze nie miałam tych glinek, dzisiaj zakupiłam na super promocji 5 maseczek Banii Agafii, więc długo minie, dopóki po te sięgnę :P

    OdpowiedzUsuń
  34. Bardzo przystępne ceny. Jeszcze ich nie próbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Miałam okazję je kupić, ale jakoś się bałam, że się nie sprawdzą, teraz żałuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie znam tej firmy:) Ale to może dlatego że nie stosuje glinek, choć chyba czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Rzadko używam glinek ale tymi jestem bardzo zainteresowana, Odnośnie żeń-szenia to jeszcze nie spotkałam kosmetyku w którym ten korzeń robiłby spektakularne ach i ech ;-)

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie pamiętam kiedy ostatnio w mojej łazience gościły glinki. Ostatnio się rozleniwiłam i głównie sięgałam po gotowe produkty. Muszę koniecznie się nawrócić, bo pamiętam, że po czystych glinkach efekty były rewelacyjne.

    OdpowiedzUsuń
  39. Lubię glinki, dobrze działają na moją skórę.

    OdpowiedzUsuń
  40. Uwilebiam glinki ale na okres ciąży musiałam odstawic.

    OdpowiedzUsuń
  41. Miałam błękitną. Bardzo lubię glinki.

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja jeszcze nigdy nie używałam takich glinek, a poza tym jestem ostatnio strasznie niedogodna... Wolę "gotowce" :P

    OdpowiedzUsuń
  43. Glinki są super, powyższych jeszcze nie miałam, ale wszystko przede mną :)) Są zdecydowanie kuszące!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli już trafiłaś w mój świat, zachęcam Cię do podzielenia się swoją opinią na dany temat.
Jestem pewna, że masz swoje zdanie, być może zupełnie inne niż moje? - podziel się nim ze mną :).
Mój blog to nie darmowa tablica ogłoszeń, jeśli nie widzisz swojego komentarz, a zawierał on link to, prawdopodobnie trafił do spamu.