Shiseido Perfect Whip Foam - Japońska pianka do oczyszczania
Witajcie :)
Każda z nas dobrze wie, że dobrze zmyty makijaż i oczyszczenie skóry to pierwszy, najważniejszy krok do zdrowej, pięknej cery. Wszystkie chcemy przecież wyglądać pięknie, stosując różne kremy do twarzy, olejki czy też maseczki dążąc do uzyskania zadowalających nas efektów :). Jednak prawda jest taka, że bez wcześniejszego, dobrego oczyszczenia, nawet te najdroższe produkty nie pokażą pełni swoich właściwości. W ostatnim czasie, do oczyszczenia używałam Japońskiej pianki Shiseido, jak się wywiązała ze swojej roli? Czy jest warta swojej ceny? Zaraz się przekonacie :)
Jakiś miesiąc temu mogłyście na blogu przeczytać o mojej aktualnej pielęgnacji twarzy
( -KLIK- ), trochę się ona zmieniła od tego czasu, jednak nadal wieczorem po pierwszym zmyciu oczu, najczęściej dwufazowym płynem do demakijażu Nivea, stawiam na mocniejsze produkty do oczyszczania skóry. Dając tym samym pole do popisu, kremom na noc, serum do twarzy czy też pod oczy, które wiadomo, że na dobrze oczyszczonej skórze mogą pokazać pełnię swoich możliwości i zwyczajnie lepiej działają :).
Tu właśnie z pomocą przychodzi mi Japońska pianka do oczyszczania Shiseido Perfect Whip Foam, która przywędrowała do mnie ze sklepu Japanstore. Produkt zamknięty jest w plastikowej, giętkiej, ale za to bardzo stabilnej tubo-butelce. Na opakowaniu znajdują się podstawowe informację o produkcie (nie znam japońskiego, domyślam się :P) niestety tylko w języku japońskim co jest moim zdaniem małym minusem. Nie każda osoba musi mieć pojęcie jak używać takiej pianki, a wcale nie jest powiedziane, że na drugim krańcu świata, produkowane pianki używa się tak samo, jak u nas :). Nawet zwykła, papierowa naklejka (których też nie lubię, ale lepsze to niż nic :P) z podstawowymi informacjami rozwiązałaby sprawę. Jednak może to i lepiej? Przynajmniej nie dowiemy się, jakie cuda producent obiecuje, a wiadomo jak to bywa z obietnicami ;).
Minus ten może jedynie wynagrodzić tubka, która jest bardzo poręczna i nie sprawia ona problemów z aplikacja. Zamknięcie typu flip-top pozwala nam na sprawne otwarcie, jak również szczelne zamkniecie pianki bez obaw o jej wypłynięcie.
Wiadomo wygodna aplikacja to w produktach dopiero cząstka sukcesu. Jednak w kwestii komfortowej aplikacji dużo ma też do powiedzenia konsystencja, która w przypadku Shiseido Perfect Whip Foam jest dość ciekawa. Gęsta, ciągnąca się, jedwabista pianka, która mi osobiście przypomina gumę do żucia, bynajmniej nie taką prosto z opakowania :D. Słabe porównanie, jednak taka jest prawda i tak ona wygląda :P.
Mnie osobiście konsystencja przypadła do gustu, ponieważ przez jej gęstość pianka jest bardzo wydajna. Korzystam z niej już sporo czasu, a zużycie jest bardzo małe, ponieważ niewielka jej ilość pozwala bardzo dobrze umyć naszą twarz. Ciągnąca się pianka zamienia się pod wpływem wody w bardzo gęsta pianę. Zapach produktu przypomina mi zwyczajne mydło, jest on bardzo delikatny i przyjemny dla nosa wiadomo, jednak każdy nos jest inny i zapach to kwestia indywidualna :).
Teraz to, co moim zdaniem najważniejsze, z krótkiego opisu na stronie sklepu możemy dowiedzieć się, że pianka Shiseido Perfect Whip Foam perfekcyjnie usuwa brud, sebum i makijaż i w 100% się z tym zgodzę. Piankę stosowałam w różnych sytuacjach, był to całodniowy makijaż, ale również twarz, która była zabrudzona po całodniowym sprzątaniu i w obu tych sytuacjach pianka spisała się rewelacyjnie. Produkt ten bardzo dobrze oczyszcza moją mieszaną cerę z wszystkich zabrudzeń, pozostawiając ja przyjemną w dotyku i zmatowioną. Czuć taką czystą, skrzypiącą skórę jednak w żadnym wypadku nie wysuszoną, a co najważniejsze nie odczułam żadnego uczucia ściągania. Po takim oczyszczeniu skóra twarzy jest gotowa na kolejne etapy wieczornej pielęgnacji, skóra wręcz "pije" kremy, olejki czy serum :).
Tak wygląda pianka, zaraz po umyciu twarzy :).
Od razu po umyciu twarzy skóra może być delikatnie zaczerwieniona, jednak efekt ten znika szybko, zaledwie po ok. 2 minutach. Ważna kwestią tym bardziej dla osób, które tak jak ja mają wrażliwe oczy to to, że pianka nie powodowała u mnie podrażnień oczu ani skóry twarzy.
Jednak z pewnością nie nada się dla osób, które posiadają jakieś zmiany na twarzy, zaczerwienienia itp. i dla osób z wrażliwą skórą. Mój narzeczony również używał pianki, a posiadał zaczerwienienia i widać, że w takim miejscu jest ona za mocna i może powodować odnawianie się zaczerwienienia. Podczas stosowania tego produktu nie wystąpiły u mnie reakcje alergiczne ani żadne podrażnienie, jednak przestrzegam te z Was, które mają wrażliwą skórę, przed taką możliwością :).
Tę piankę, jak i inne japońskie kosmetyki, można kupić m.in. w sklepie Japanstore.pl
Jak Wam się podoba taka pianka? Miałyście może już w rękach jakieś Japońskie kosmetyki? Ciekawią Was? :)
Miłego dnia!
Każda z nas dobrze wie, że dobrze zmyty makijaż i oczyszczenie skóry to pierwszy, najważniejszy krok do zdrowej, pięknej cery. Wszystkie chcemy przecież wyglądać pięknie, stosując różne kremy do twarzy, olejki czy też maseczki dążąc do uzyskania zadowalających nas efektów :). Jednak prawda jest taka, że bez wcześniejszego, dobrego oczyszczenia, nawet te najdroższe produkty nie pokażą pełni swoich właściwości. W ostatnim czasie, do oczyszczenia używałam Japońskiej pianki Shiseido, jak się wywiązała ze swojej roli? Czy jest warta swojej ceny? Zaraz się przekonacie :)
Jakiś miesiąc temu mogłyście na blogu przeczytać o mojej aktualnej pielęgnacji twarzy
( -KLIK- ), trochę się ona zmieniła od tego czasu, jednak nadal wieczorem po pierwszym zmyciu oczu, najczęściej dwufazowym płynem do demakijażu Nivea, stawiam na mocniejsze produkty do oczyszczania skóry. Dając tym samym pole do popisu, kremom na noc, serum do twarzy czy też pod oczy, które wiadomo, że na dobrze oczyszczonej skórze mogą pokazać pełnię swoich możliwości i zwyczajnie lepiej działają :).
Tu właśnie z pomocą przychodzi mi Japońska pianka do oczyszczania Shiseido Perfect Whip Foam, która przywędrowała do mnie ze sklepu Japanstore. Produkt zamknięty jest w plastikowej, giętkiej, ale za to bardzo stabilnej tubo-butelce. Na opakowaniu znajdują się podstawowe informację o produkcie (nie znam japońskiego, domyślam się :P) niestety tylko w języku japońskim co jest moim zdaniem małym minusem. Nie każda osoba musi mieć pojęcie jak używać takiej pianki, a wcale nie jest powiedziane, że na drugim krańcu świata, produkowane pianki używa się tak samo, jak u nas :). Nawet zwykła, papierowa naklejka (których też nie lubię, ale lepsze to niż nic :P) z podstawowymi informacjami rozwiązałaby sprawę. Jednak może to i lepiej? Przynajmniej nie dowiemy się, jakie cuda producent obiecuje, a wiadomo jak to bywa z obietnicami ;).
Minus ten może jedynie wynagrodzić tubka, która jest bardzo poręczna i nie sprawia ona problemów z aplikacja. Zamknięcie typu flip-top pozwala nam na sprawne otwarcie, jak również szczelne zamkniecie pianki bez obaw o jej wypłynięcie.
Wiadomo wygodna aplikacja to w produktach dopiero cząstka sukcesu. Jednak w kwestii komfortowej aplikacji dużo ma też do powiedzenia konsystencja, która w przypadku Shiseido Perfect Whip Foam jest dość ciekawa. Gęsta, ciągnąca się, jedwabista pianka, która mi osobiście przypomina gumę do żucia, bynajmniej nie taką prosto z opakowania :D. Słabe porównanie, jednak taka jest prawda i tak ona wygląda :P.
Mnie osobiście konsystencja przypadła do gustu, ponieważ przez jej gęstość pianka jest bardzo wydajna. Korzystam z niej już sporo czasu, a zużycie jest bardzo małe, ponieważ niewielka jej ilość pozwala bardzo dobrze umyć naszą twarz. Ciągnąca się pianka zamienia się pod wpływem wody w bardzo gęsta pianę. Zapach produktu przypomina mi zwyczajne mydło, jest on bardzo delikatny i przyjemny dla nosa wiadomo, jednak każdy nos jest inny i zapach to kwestia indywidualna :).
Teraz to, co moim zdaniem najważniejsze, z krótkiego opisu na stronie sklepu możemy dowiedzieć się, że pianka Shiseido Perfect Whip Foam perfekcyjnie usuwa brud, sebum i makijaż i w 100% się z tym zgodzę. Piankę stosowałam w różnych sytuacjach, był to całodniowy makijaż, ale również twarz, która była zabrudzona po całodniowym sprzątaniu i w obu tych sytuacjach pianka spisała się rewelacyjnie. Produkt ten bardzo dobrze oczyszcza moją mieszaną cerę z wszystkich zabrudzeń, pozostawiając ja przyjemną w dotyku i zmatowioną. Czuć taką czystą, skrzypiącą skórę jednak w żadnym wypadku nie wysuszoną, a co najważniejsze nie odczułam żadnego uczucia ściągania. Po takim oczyszczeniu skóra twarzy jest gotowa na kolejne etapy wieczornej pielęgnacji, skóra wręcz "pije" kremy, olejki czy serum :).
Tak wygląda pianka, zaraz po umyciu twarzy :).
Od razu po umyciu twarzy skóra może być delikatnie zaczerwieniona, jednak efekt ten znika szybko, zaledwie po ok. 2 minutach. Ważna kwestią tym bardziej dla osób, które tak jak ja mają wrażliwe oczy to to, że pianka nie powodowała u mnie podrażnień oczu ani skóry twarzy.
Jednak z pewnością nie nada się dla osób, które posiadają jakieś zmiany na twarzy, zaczerwienienia itp. i dla osób z wrażliwą skórą. Mój narzeczony również używał pianki, a posiadał zaczerwienienia i widać, że w takim miejscu jest ona za mocna i może powodować odnawianie się zaczerwienienia. Podczas stosowania tego produktu nie wystąpiły u mnie reakcje alergiczne ani żadne podrażnienie, jednak przestrzegam te z Was, które mają wrażliwą skórę, przed taką możliwością :).
Tę piankę, jak i inne japońskie kosmetyki, można kupić m.in. w sklepie Japanstore.pl
Jak Wam się podoba taka pianka? Miałyście może już w rękach jakieś Japońskie kosmetyki? Ciekawią Was? :)
Miłego dnia!
Miałam coś podobnego, ale jedynie z Balei;)
OdpowiedzUsuńZadowolona byłaś? :)
UsuńSzkoda jednak, że występuje zaczerwienienie. :/
OdpowiedzUsuńSzybko znika, jednak warto wiedzieć, że może się pojawić :)
UsuńMyślę że i mi ta pianka przypadła by do gustu
OdpowiedzUsuńLubię mieć dobrze oczyszczoną buźkę
Z tym sobie radzi świetnie, tylko nie dla każdego będzie odpowiednia :)
UsuńNigdy nie miałam japońskich kosmetyków, pewnie że jestem ciekawa i z przyjemnością przeczytałam Twoja recenzję:)
OdpowiedzUsuńJa również nie miałam jeszcze z nimi kontaktu. Musiałabym kiedyś wypróbować, bo co raz więcej dziewczyn jest zadowolonych :)
UsuńCieszy mnie to bardzo! :) U mnie to też debiut japońskich kosmetyków :)
UsuńOj to u mnie by się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się taką konsystencją, ale szczerze powiedziawszy - zaciekawiła mnie. Póki co, jestem zachwycona emulsją myjącą Alterry (totalnie skradła moje serce:)) i chyba nie będę robić skoków w bok, dopóki nie zużyję swoich zapasów. O azjatyckich kosmetykach ostatnio jest bardzo głośno, najwięcej słyszy się o kremach BB - ich też jeszcze nie testowałam, aczkolwiek mam zamiar. Popularne też są te różne daleko-wschodnie rytuały i metody towarzyszące pielęgnacji skóry twarzy i ciała, podobno genialnie działają (masaże twarzy sama testuję i sobie chwalę;)), tak więc i ten kosmetyk faktycznie może okazać się fajny. Kusisz nie-sa-mo-wi-cie! Nawet bardziej niż niektóre Wizażanki. :D I cóż tu począć?
OdpowiedzUsuńSkusić się? :D Ja dopiero stawiam pierwsze kroki, jeśli chodzi o japońskie kosmetyki :). Kremy BB akurat średnio mnie ciekawią, ale masaże i te rytuały owszem :)
UsuńU mnie by sie chyba nie sprawdzila bo mam skore sklonna do tradziku. I cena teroche odstrasza :p
OdpowiedzUsuńWeź pod uwagę, że ta pianka jest mega wydajna :). Jednak faktycznie, nie jest dla każdej skóry :)
UsuńPierwszy raz widzę, ciekawie się prezentuje - ma bardzo specyficzną konsystencję :) kto wie, może się kiedyś z nią zderzę :D
OdpowiedzUsuńJa nigdy wcześniej takiej nie widziałam :D
UsuńJa bałabym się używać coś, czego nie mogę poznać z polskiej etykiety :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej nie obiecujesz sobie za wiele, bo nie wiesz jakie cuda producent deklaruje :D.
UsuńPierwszy raz spotykam się z taką pianką, wygląda ciekawie
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę tę piankę :D całkiem ciekawa, jednak nie dla mojej cery :)
OdpowiedzUsuńSkuteczna jest, ale coś za coś skoro potrafi zaognić podrażnienia. Osobiście wolę delikatniejsze rozwiązania. Wydaje mi się, że nawet tłuste cery na dłuższą metę mogą stracić na kontakcie ze zbyt ingerującym w warstwę lipidową kosmetykiem.
OdpowiedzUsuńStracić mogą wrażliwe cery lub mające podrażnienie. Jest też składnik renatłuszczający, u mojego narzeczonego wiele produktów zaognia to miejsce. Nawet te delikatne :)
UsuńWrażliwe to stracą na bank. Chłopskim targiem można by uznać, że trzeba z nią uważać, bo mocny z niej zawodnik :)
UsuńOczywiście zgadzam się :)
UsuńFajnie, że tak fajnie oczyszcza, chyba by mi się spodobała mimo, że pianki zazwyczaj się u mnie nie spisują, ta wygląda na inną konsystencję ;)
OdpowiedzUsuńKonsystencje ma ciekawą :D, jeśli nie masz wrażliwej skóry to myślę, że by się spisała :)
UsuńMyślę, że u mnie też by się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńoj to niestety nie dla mnie, ja mam naczynkową cere.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ja.
Usuńmi też taka pianka by się przydała ale póki co na produkty shiseido nie mogę sobie pozwolić gdyż zbieram pieniądze np. na prawo jazdy ;)
OdpowiedzUsuńJasne, są sprawy ważniejsze niż pianka :)
UsuńNie przepadam za takimi konsystencjami - jestem wierną fanką żeli :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ciekawa konsystencja ;)
OdpowiedzUsuńJapońskich jeszcze nie używałam, jestem na etapie poznawania rosyjskich (nie ma to jak być na czasie:P). No i rzeczywiście brakuje naklejki w jakimś bardziej ludzkim języku, choćby ze składem:>
OdpowiedzUsuńOj tam, ja też nadal poznaje rosyjskie :). Jest ich ogrom, więc zawsze uda się wypatrzyć coś nowego, ciekawego :)
UsuńJa na razie miałam tylko sztuk kilka, ale na jedną perełkę już trafiłam - scrub nagietkowy Banii Agafii :)
UsuńA widzisz, tego nie znałam i już znalazłam kolejny, ciekawy produkt :D
UsuńWrzuć przy okazji do koszyka, może też Ci przypadnie do gustu :) Uprzedzam - to peeling solny!
UsuńLubię takie ciekawostki, pierwszy raz ją widzę. Muszę zajrzeć do tego sklepu :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co tam wypatrzysz ciekawego :D
UsuńJakoś do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej sporo dobrego :) Ale na razie daruję sobie eksperymenty :)
OdpowiedzUsuńGreat post! follow me on gfc and i follow you back! kiss ☺
OdpowiedzUsuńNie znam i chyba ze względu na cenę nie poznam ;/
OdpowiedzUsuńale jest mega wydajna :)
UsuńFaktycznie wygląda jak guma do żucia :D
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę ją na oczy, jednak moja wrażliwa skóra mogłaby się z nia nie polubić...
OdpowiedzUsuńZ taką skórą faktycznie, trzeba się dobrze zastanowić i uważać na nią :)
UsuńNie znam tej pianki :) Cena wysoka nie przemawia do mnie :)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt, myślę że dla mojej skóry taka pianka byłaby niezła :)
OdpowiedzUsuńNo niestety pianka nie dla mnie, a szkoda, bo ciekawie się zapowiada ;))
OdpowiedzUsuńwłasnie przegladałam je dzis :) zastanawiałam sie czy warto taka piankę miec:)
OdpowiedzUsuńJa jestem zdania, że warto :). Co ciekawe, używałam takiego żelu oczyszczającego, który niby miał świetnie oczyszczać, no i faktycznie oczyszczał ale nie świetnie :P. Po tym żelu użyłam tej pianki, wiesz, że na płatku było jeszcze sporo zabrudzenia :).
Usuńciekawa ;) ale nie wiem czy bym zaryzykowała ją kupić gdybym miała skórę skłonną do alergii ;p
OdpowiedzUsuńzaczerwienienie i podrażnienie może wynikać z wysoko zasadowego pH tej pianki. Od lat zmagam się z trądzikiem i przypadkiem odkryłam, że zasadowe produkty mi szkodzą. Skóra ma naturalnie kwaśne pH dzięki któremu radzi sobie z bakteriami, a zasady zaburzają tą równowagę, więc niestety mimo że bardzo lubię azjatyckie pianki (ponieważ tak jak opisałaś Perfect Whip - są bardzo wydajne i dokładnie oczyszczają skórę) to musiałam zaprzestać ich używania. Warto zainwestować w papierki lakmusowe - być może Twój narzeczony jest również wrażliwy na zasady. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, zakupię i sprawdzimy. Nie pomyślałam o tym :)
UsuńDobrze że napisałaś o tym podrażnieniu.
OdpowiedzUsuńTo ważna informacja :), jednak trzeba wziąć pod uwagę, że to podrażnienie było już wcześniej, a pianka trochę je odnowiła. To w żadnym wypadku nie jest tak, że to pianka go podrażniła :)
Usuńuuu jak robi kuku to nie dla mnie..
OdpowiedzUsuńMi nie zrobiła, a u narzeczonego to miejsce było już wcześniej podrażnione :)
UsuńJakoś boję się japońskich kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńJa mam manię wyszukiwania potencjalnych podrażniaczy, bo często mnie coś uczula, a tu widzę np. polyquaternium-7 i Disodium EDTA... ale zabawne to ciągnięcie się jak guma :D
OdpowiedzUsuńTaka mania to w sumie spory plus :).
UsuńCiekawe jakby się spisywała na suchej skórze...
OdpowiedzUsuńTeż mnie to ciekawi, dałam trochę kuzynce, więc może się dowiem :P
Usuńnie miałam japońskich kosmetyków i wątpię że będę mieć :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory jeszcze nie miałam do czynienia z japonskimi kosmetykami :-)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten produkt, chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńNie używałam tej pianki. Ale mnie zaciekawiłaś tym produktem.
OdpowiedzUsuńja uwielbiam ich pianki:)!
OdpowiedzUsuńNie uzywałam jeszcze japońskich kosmetyków, ciekawy produkt:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam przyjemności używać kosmetyków japońskich. Już zaglądam na ich stronę.
OdpowiedzUsuń:*
Znalazłaś coś ciekawego dla siebie? :)
UsuńNie używałam, ciekawa jestem jak sprawdziłaby się u mnie. :-)
OdpowiedzUsuńJapońskie kosmetyki to dla mnie zupełna nowość, pianka wygląda całkiem przyjemnie.
OdpowiedzUsuńNie tylko wygląda, jest przyjemna :). Tylko nie dla każdego się nadaje :)
Usuńna zdjęciach faktycznie wygląda jak guma do żucia, lekko już wyżuta :P
OdpowiedzUsuńNie chciałam tego tak dobitnie pisać :D, ale każdy załapał o co chodzi :D
UsuńMiałam kiedyś piankę do mycia twarzy Shiseido i byłam nią absolutnie oczarowana, na pewno jeszcze do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńKtórą miałaś? Ciekawi mnie, bo może się skuszę na kolejną :D
UsuńPierwszy raz ją widzę ;) Wygląda dość ciekawie.
OdpowiedzUsuńTeż mam takie serduszka:) śliczne są:)
OdpowiedzUsuńletnie pozdrowienia ślę
Co byś z nimi nie zrobiła, to zawsze wyglądają fajnie :D
UsuńOgólnie uwielbiam wszelkie pianki do mycia twarzy a ta mnie nawet zainteresowałas ;)
OdpowiedzUsuńFajna sprawa, lubię pianki :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki w formie pianek, ale ta ma wyjątkowo dziwną tą piankę. Ciekawa jestem jej:)
OdpowiedzUsuńNa miejscu producenta to ja bym ją nazwała "guma do oczyszczania" :D
UsuńNigdy nie pojmę po co w produktach tego typu alkohol, który może wysuszać skórę. Można go spokojnie zastąpić innymi składnikami. Produkt nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńU mnie wysuszenia nie było, jednak też nie wiem dlaczego tak robią. Przecież przy wystąpieniu u kogoś wysuszenia, sami sobie szkodzą i odpychają taką osobę od swoich produktów :)
UsuńCoraz bardziej podobają mi się azjatyckie kosmetyki, ale z tą pianką jeszcze się nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńja uciekam od kosmetykow z chinskimi znaczkami, nie jestem w stanie nic wyczytac;p
OdpowiedzUsuńAzjatyckie kosmetyki to dla mnie ciągle czarna magia. Choć słyszałam o tym japońskim oczyszczaniu pianką.
OdpowiedzUsuńCiekawa pianka, ale chyba potrafiłabym obejść się bez niej.. Latem muszę oszczędzić bo już i tak za dużo pierdół nakupiłam :D
OdpowiedzUsuńNa pewno da się obejść bez niej :)
UsuńDosyć oryginalna ta pianka:)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że znalazłam idealny kosmetyk do oczyszczania mojej cery no ale jak mówisz że do problemowej się nie nadaje to kiszka :(
OdpowiedzUsuńJa mając problemową cerę bym uważała z nią :)
UsuńPianka wygląda interesująco... niestety nie sprawdziłaby się u mnie. mam cerę skłonnądo zaczerwienień :( a widać, że czyści! I to porządnie!
OdpowiedzUsuń