Ajurwedyjski żel do codziennego mycia twarzy Medimix.
Witajcie,
Zawsze powtarzam, że pierwszym krokiem do dobrej i przede wszystkim skutecznej pielęgnacji twarzy jest uprzednie oczyszczanie. Każda z nas doskonale zdaje sobie sprawę ( a przynajmniej powinna :P), że nawet najlepsze kremy, sera itp. nie pokażą całej swojej siły na nieoczyszczonej skórze. Dzisiaj napiszę Wam o ajurwedyjskim żelu do codziennego mycia twarzy Medimix, czy moc ziół pokaże swoją siłę? :)
Oczyszczanie, to dla mnie podstawa jakiejkolwiek pielęgnacji, po prostu musi być i koniec :). O ile wyobrażam sobie np. dzień bez kremu, to dnia bez oczyszczania już nie. Trochę już tego typu produktów przewinęło się przez moje ręce, a ostatnim była pianka Shiseido Perfect Whip Foam. Jednak ajurwedyjskiego żelu do mycia twarzy jeszcze nie miałam :). Sama byłam ciekawa jego działania i zapachu, bo nie jest to tajemnicą, że nie jestem wielką fanką typowych, mocno ziołowych aromatów.
Wywołując już temat zapachu, zacznę Wam pisać właśnie od niego, bo tutaj nastąpiło pierwsze, miłe zaskoczenie. Żel, który składa się z wielu ziół, nie pachnie ziołami. Owszem czuć zieleninę, jednak jest to taki przyjemny, roślinny aromat, w żadnym wypadku nie kojarzy się z typowym ziołowym zapachem. Lekko świeży, trudny do konkretnego wskazania co przypomina, jednak szybko znika. Zapach to plus nie tylko dla mnie, ale też dla osób, które zwyczajnie nie przepadają za takimi aromatami :).
Ajurwedyjski żel do mycia twarzy Medimix o pojemności 50 ml trafił w moje ręce prosto z Zielonego sklepu. Znajduje się w plastikowej tubce, na której znajdziemy papierową naklejkę z podstawowymi informacjami o produkcie, takie jak nazwa, opis produktu czy skład. Jak zawsze przy takich naklejkach, informacje trzeba czytać zaraz po zakupie, ponieważ lubią one szybko znikać :P. Moim zdaniem nad opakowaniem nie ma co zbytnio się rozwodzić, całościowo przypomina mi ono zwyczajny krem do rąk :).
Warto jednak wspomnieć o konsystencji ziołowego żelu, która w tym przypadku nie jest taką typową, często spotykaną, żelową konsystencją. Owszem jest ona żelowa, ale zarazem bardzo zbita i trochę przypomina zastygniętą galaretkę. Przy mokrych rękach, wyciśnięta na dłoń lubi się z niej zsunąć i wylądować w umywalce :). Ajurwedyjski żel, jak przystało na ziołową mieszankę, jest oczywiście... lekko zielony, jest to m.in. zasługa mieszanki 2 barwników.
Mimo iż z pewnością konsystencja nie każdemu może się podobać warto wspomnieć, że nie sprawia ona większych problemów podczas aplikacji. Żel bardzo dobrze rozsmarowuje się na skórze, tworząc na twarzy delikatną pianę. Opakowanie, konsystencja, jak również sam zapach jak najbardziej przemawia na korzyść tego produktu, jednak jak jest z działaniem? Bo przecież to dla niego decydujemy się na zakup produktu :)
Działanie żelu do mycia twarzy Medimix Ayurvedic ma dwie twarze, tą lepszą i drugą, trochę gorszą. Zanim jednak do tego przejdziemy, warto sprawdzić, co ten żel ma w sobie :).
Podstawowymi składnikami, jest mieszanka ziół: Manjistha, kurkuma, lodhra, miodla indyjska, kushtha, aloes. Takie połączenie ma tonizować, działać antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo. Ponadto działać kojąco na istniejące rany i podrażnienia, wspomagać leczenie zapaleń skóry ( egzema, trądzik, wypryski) oraz oczywiście oczyszczać :).
Działanie zacznę może od tej gorszej strony, gdyż będzie ona zdecydowanie krótsza :). Mnie osobiście żel wysuszył. Nie do końca jestem pewna, który składnik ziołowy tak zadziałał, ale uczucie, które pozostawił nie było komfortowe. Mocne pieczenie policzków, wysuszenie i ściągnięcie, spowodowało, że zaniechałam używania żelu.
Ajurwedyjski żel ma też drugą, lepszą stronę. U mojego narzeczonego spisał się świetnie. Bardzo dobrze i delikatnie oczyszczał twarz z codziennych zabrudzeń i muszę Wam przyznać, że bardzo mu się spodobał :D. Czasami zauważałam na jego twarzy pojawiający się wyprysk, w tym wypadku siła ziół zadziałała. Odkąd używa tego żelu, nie pojawił się żaden nowy nieprzyjaciel :). Myślę, że przy większej ilości wyprysków też by sobie świetnie poradził. Żel poza tym, że dokładnie oczyszcza skórę, działa też odświeżająco na nią, pozostawia po sobie dosyć przyjemną w dotyku skórę, ale u niego nie jest ona w żadnym wypadku wysuszona. Przy nosie posiada delikatne podrażnienie, produkt dobrze wpływał na nie. Widać, że wycisza je i pomaga regenerować skórę.
Żel oczyszczający pokazał swoje dwie twarze. O ile ja nie do końca jestem zadowolona z jego działania, to mój narzeczony jest bardzo zadowolony. Ciężko stwierdzić, którą twarz Wy w nim możecie znaleźć, jednak uważam, że warto go poznać i osobiście się przekonać :). Do tego na pewno zachęca cena i mimo małej pojemności, żel jest wydajny :).
W Zielonym sklepie możecie znaleźć nie tylko wiele ajurwedyjskich kosmetyków, ale także książki, produkty spożywcze czy suplementy :).
Używacie ajurwedyjskich kosmetyków? A może znacie ten żel lub Was zaciekawił? :)
Miłego dnia :)
Zawsze powtarzam, że pierwszym krokiem do dobrej i przede wszystkim skutecznej pielęgnacji twarzy jest uprzednie oczyszczanie. Każda z nas doskonale zdaje sobie sprawę ( a przynajmniej powinna :P), że nawet najlepsze kremy, sera itp. nie pokażą całej swojej siły na nieoczyszczonej skórze. Dzisiaj napiszę Wam o ajurwedyjskim żelu do codziennego mycia twarzy Medimix, czy moc ziół pokaże swoją siłę? :)
Ajurwedyjski żel do codziennego mycia twarzy Medimix. opakowanie |
Oczyszczanie, to dla mnie podstawa jakiejkolwiek pielęgnacji, po prostu musi być i koniec :). O ile wyobrażam sobie np. dzień bez kremu, to dnia bez oczyszczania już nie. Trochę już tego typu produktów przewinęło się przez moje ręce, a ostatnim była pianka Shiseido Perfect Whip Foam. Jednak ajurwedyjskiego żelu do mycia twarzy jeszcze nie miałam :). Sama byłam ciekawa jego działania i zapachu, bo nie jest to tajemnicą, że nie jestem wielką fanką typowych, mocno ziołowych aromatów.
Ajurwedyjski żel do codziennego mycia twarzy Medimix. etykieta |
Wywołując już temat zapachu, zacznę Wam pisać właśnie od niego, bo tutaj nastąpiło pierwsze, miłe zaskoczenie. Żel, który składa się z wielu ziół, nie pachnie ziołami. Owszem czuć zieleninę, jednak jest to taki przyjemny, roślinny aromat, w żadnym wypadku nie kojarzy się z typowym ziołowym zapachem. Lekko świeży, trudny do konkretnego wskazania co przypomina, jednak szybko znika. Zapach to plus nie tylko dla mnie, ale też dla osób, które zwyczajnie nie przepadają za takimi aromatami :).
Ajurwedyjski żel do mycia twarzy Medimix o pojemności 50 ml trafił w moje ręce prosto z Zielonego sklepu. Znajduje się w plastikowej tubce, na której znajdziemy papierową naklejkę z podstawowymi informacjami o produkcie, takie jak nazwa, opis produktu czy skład. Jak zawsze przy takich naklejkach, informacje trzeba czytać zaraz po zakupie, ponieważ lubią one szybko znikać :P. Moim zdaniem nad opakowaniem nie ma co zbytnio się rozwodzić, całościowo przypomina mi ono zwyczajny krem do rąk :).
Ajurwedyjski żel do codziennego mycia twarzy Medimix. konsystencja |
Mimo iż z pewnością konsystencja nie każdemu może się podobać warto wspomnieć, że nie sprawia ona większych problemów podczas aplikacji. Żel bardzo dobrze rozsmarowuje się na skórze, tworząc na twarzy delikatną pianę. Opakowanie, konsystencja, jak również sam zapach jak najbardziej przemawia na korzyść tego produktu, jednak jak jest z działaniem? Bo przecież to dla niego decydujemy się na zakup produktu :)
Działanie żelu do mycia twarzy Medimix Ayurvedic ma dwie twarze, tą lepszą i drugą, trochę gorszą. Zanim jednak do tego przejdziemy, warto sprawdzić, co ten żel ma w sobie :).
Podstawowymi składnikami, jest mieszanka ziół: Manjistha, kurkuma, lodhra, miodla indyjska, kushtha, aloes. Takie połączenie ma tonizować, działać antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo. Ponadto działać kojąco na istniejące rany i podrażnienia, wspomagać leczenie zapaleń skóry ( egzema, trądzik, wypryski) oraz oczywiście oczyszczać :).
Ajurwedyjski żel do codziennego mycia twarzy Medimix. skład |
Działanie zacznę może od tej gorszej strony, gdyż będzie ona zdecydowanie krótsza :). Mnie osobiście żel wysuszył. Nie do końca jestem pewna, który składnik ziołowy tak zadziałał, ale uczucie, które pozostawił nie było komfortowe. Mocne pieczenie policzków, wysuszenie i ściągnięcie, spowodowało, że zaniechałam używania żelu.
Ajurwedyjski żel ma też drugą, lepszą stronę. U mojego narzeczonego spisał się świetnie. Bardzo dobrze i delikatnie oczyszczał twarz z codziennych zabrudzeń i muszę Wam przyznać, że bardzo mu się spodobał :D. Czasami zauważałam na jego twarzy pojawiający się wyprysk, w tym wypadku siła ziół zadziałała. Odkąd używa tego żelu, nie pojawił się żaden nowy nieprzyjaciel :). Myślę, że przy większej ilości wyprysków też by sobie świetnie poradził. Żel poza tym, że dokładnie oczyszcza skórę, działa też odświeżająco na nią, pozostawia po sobie dosyć przyjemną w dotyku skórę, ale u niego nie jest ona w żadnym wypadku wysuszona. Przy nosie posiada delikatne podrażnienie, produkt dobrze wpływał na nie. Widać, że wycisza je i pomaga regenerować skórę.
Ajurwedyjski żel do codziennego mycia twarzy Medimix. otwór |
Żel oczyszczający pokazał swoje dwie twarze. O ile ja nie do końca jestem zadowolona z jego działania, to mój narzeczony jest bardzo zadowolony. Ciężko stwierdzić, którą twarz Wy w nim możecie znaleźć, jednak uważam, że warto go poznać i osobiście się przekonać :). Do tego na pewno zachęca cena i mimo małej pojemności, żel jest wydajny :).
W Zielonym sklepie możecie znaleźć nie tylko wiele ajurwedyjskich kosmetyków, ale także książki, produkty spożywcze czy suplementy :).
Używacie ajurwedyjskich kosmetyków? A może znacie ten żel lub Was zaciekawił? :)
Miłego dnia :)
Oczyszczanie jest bardzo ważne:) a z takimi produktami nigdy nie wiadomo bo u jednego fajnie sie sprawdza, a u drugiego np wysuszą:)
OdpowiedzUsuńZa spróbowaniem przemawia cena :). Gorzej jak by kosztował np. 50 zł i wysuszył :P
UsuńNie znam ale zainteresował mnie :))
OdpowiedzUsuńAjurwedyjski ziołowy żel - pierwsze skojarzeni, że to jakas magiczna mikstura. Tak poważnie, produktu nie znam, ale mam suchą cerę, więc u mnie pewnie by się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńTeż tak skojarzyłam na początku używania :D.
UsuńChętnie bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńJa również, moja twarz nie jest aż tak wymagająca, więc mógłby się sprawdzić :)
UsuńZa 9 zł warto poznać :). Może znajdziecie w nim tą lepszą twarz i będziecie zadowolone :)
UsuńObawiam się, że mogłabym nie być do końca zadowolona...
OdpowiedzUsuńZ działania? :)
Usuńpierwszy raz widzę ten kremik :)
OdpowiedzUsuńTo żel :P
UsuńCiekawy żel, ostatnio dużo się słyszy o różnych ajurwedyjskich kosmetykach
OdpowiedzUsuńRacja, chociaż ja osobiście chyba najwięcej o mydełkach słyszę :)
UsuńDodałam do zakładek i na pewno się nad nim zastanowię :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem bardzo, jeśli się zdecydujesz, to czy będziesz zadowolona z niego :)
Usuńo prosze nawet kurkumę zawiera:))
OdpowiedzUsuńUżywałaś wcześniej jakiś kosmetyków z kurkumą? :)
Usuńnie... kupiłam jako przyprawę:) ale chyba nie używana była...
UsuńZainteresowałaś mnie :) Nie znam tego produktu i ciekawa jestem jak by się u mnie sprawdził.
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa :P. Daj koniecznie znać, jeśli się zdecydujesz :)
UsuńBardzo fajny żel, dobrze że nie pachnie typowo ziołowo
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja nie przepadam za takimi aromatami :D.
UsuńChyba wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że wysuszenie mogłaś mieć po tych rzekomo nieaktywnych składnikach. One mnie zawsze uczulają, powodują pieczenie i wysuszenie. Tu, na tej stronce, w synonimach można je znaleźć: http://www.ewg.org/skindeep/ingredient/703924/METHYLCHLOROISOTHIAZOLINONE/ i piszą, że jest udowodnione, że jest to dość mocny alergen, co robi za konserwant. Gdzieś mi mignęło, że on uwalnia formaldehyd, którego nie trawię, bo zawsze mi coś podrażni, gdzie by nie był.
OdpowiedzUsuńA mój mąż specjalnie nie reaguje na te składniki, tak więc coś w tym jest - faceci :D
Dziękuję za link, zaraz sobie zerknę tam i przestudiuję :). Jakiś czas temu używałam pianki Shiseido - mocny "oczyszczacz". U mnie działała świetnie, za to narzeczonego trochę podrażniła. Tutaj znowu odwrotnie, on bardzo zadowolony a ja nie :D.
UsuńNie znam, ale widzę, że warto po niego sięgnąć. :P
OdpowiedzUsuńLubię takie cudeńka bardzo ciekawy żel, aktualnie używam żelu holika aloe i świetnie oczyszcza choć chyba też mnie troszkę wysuszyl
OdpowiedzUsuńAloes bardzo lubię :). Nie słyszałam wcześniej o tym żelu, ale jak z aloesem to już sobie sprawdziłam :D. Świetne opakowanie ma :D. Zapiszę sobie, niech czeka w kolejce.
UsuńNa moją cerę produkty z aloesem działają bardzo dobrze. Ciekawa jestem jak się sprawdzi aloes w produktach do pielęgnacji włosów, bo kusi mnie maska algowa. :P
UsuńJa jestem typowym sucharkiem, więc chyba nie zaryzykuję :)
OdpowiedzUsuńZ tym to chyba nie ma reguły :)
UsuńDziwny jest ten skład podany - same zioła orz konserwant i barwniki - i to się pieni?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że miałam mydło tej marki kiedyś, ale jak przez mgłę to pamiętam. Lubię ajurwedyjskie i ziołowe kosmetyki, ale wydaje mi się, że ten chyba jeszcze coś zawiera...
Czytałam, że mydełko medimix jest bardzo dobre na trądzik :).
UsuńJeśli chodzi o skład, to przeszukałam bardzo dużą liczbę stron polskich (głównie sklepów, które sprzedają ten żel ) oraz zagranicznych ( sklepy, zagraniczne blogi, strona producenta itd. ). Wszędzie skład wygląda praktycznie tak samo. Jedyna różnica, to część zagranicznych produktów ma na opakowaniu większe wartości wyciągów ( 1,67 mg zamiast 0,835 mg ). Żel jednak się pieni, delikatnie, ale jednak :). Dopiero dzisiaj mnie trochę olśniło i jedynym wytłumaczeniem jakie przychodzi mi do głowy, to obecność saponin w którymś ziołowym składniku, albo w kilku. W połączeniu z wodą, tworzą pieniące się roztwory wodne i stąd pewnie ten żel się pieni :).
Jako ciekawostka, wyczytałam, że saponiny są związkami powierzchniowo czynnymi :)
Nie jestem zadowolona z mojego obecnego żelu, więc będę szukać czegoś nowego.
OdpowiedzUsuńChętnie bym go przetestowała na sobie, chociaż widzę, że trochę wysusza. Do tego to małe opakowanie. Przyzwyczaiłam się do opakowań 150 ml.
OdpowiedzUsuńZ wysuszaniem u nas jest 50/50. Mnie wysuszył, natomiast mój narzeczony jest bardzo zadowolony z tego żelu, nic u niego złego nie zrobił :).
Usuńfajnie opisany skład :)
OdpowiedzUsuńRacja, mało spotykany :)
UsuńAloes w składzie jest dla mnie zwykle problematyczny. Moja skóra go nie lubi. Wysuszanie też nie zachęca, więc produkt raczej nie dla mnie. Ale swoją drogą ajurwedyjskich kosmetyków jeszcze nie używałam...
OdpowiedzUsuńU mnie natomiast odwrotnie, aloes moja skóra lubi :). Kiedyś trzeba poznać jakiś ajurwedyjski produkt :)
Usuńciekawy zelik:) ja teraz mam plastelinki dawno zelu nie miałam :)
OdpowiedzUsuńKasia, Ty koniecznie musisz sklep otworzyć :P
UsuńO chyba nie dla mnie jak wysusza;)
OdpowiedzUsuńNie powiedziane, że Ciebie wysuszy :)
UsuńWidzę po raz pierwszy :) Nawet ciekawy :)
OdpowiedzUsuńCiekawy ten zel :) fajnie ze u Lubego sie sprawdzil, a szkoda, ze u Ciebie nie :(
OdpowiedzUsuńOj tam, przynajmniej on był zadowolony z niego :). Za taką cenę, warto kupić i samej poznać :)
UsuńSzkoda, że wysuszył bo mam dość wrażliwą cerę :)
OdpowiedzUsuńNie wiem po co wrzucili ten "kolor" do składu.
OdpowiedzUsuńFajne foty :)
Dziękuję. Też w sumie nie wiem, kolor żelu nie ma większego znaczenia dla mnie i barwniki, są moim zdaniem kompletnie zbędne :).
Usuńtrochę mnie zasmuciłaś, że wysusza :(
OdpowiedzUsuńTeż mam skłonności do wysuszania skóry po niektórych kosmetykach więc raczej sobie podaruję
OdpowiedzUsuńFajnie, że narzeczony jest zadowolony ;)
OdpowiedzUsuńJa też uważam oczyszczanie z podstawę i ważną rzecz przed pielęgnacją. Sama nie wiem co myśleć o tym żelu, nie za bardzo jest w moim stylu chyba. Także mnie raczej nie kusi, fajnie, że chociaż Twój facet na nim skorzystał. :)
OdpowiedzUsuńhm ciekawi mnie czy te bujne składniki mnie by nie podrażniły
OdpowiedzUsuńbo olejków indyjskich vel ajurwedyjskich np nie mogę uzywać
OdpowiedzUsuńAjurweda i ja jestem kupiona :D
OdpowiedzUsuńMnie by pewno wysuszył , mnie wysusza większość kosmetyków, która tak działa u innych.
OdpowiedzUsuńgdy el wysusza mi skórę to też oddaję go mojemu chłopakowi i on też przeważnie jest zadowolony :)
OdpowiedzUsuńDla mnie oczyszczanie twarzy jest bardzo ważne, dlatego używam teraz pianki z Avonu, ale moim ulubieńcem jest zel z Bebeauty :)
OdpowiedzUsuńChoć za taką cenę warto wypróbować ten żel :)
Dawno żelu nie używałam:D jak wykończę swoje emusje do mycia twarzy, to może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńSkład mnie kusi. Może użyję tego żelu, bo wydaje się być idealny do mojej cery.
OdpowiedzUsuńciezko wymyslic zastosowanie jak wysusza, moze na cialo ewentualnie
OdpowiedzUsuńDla mojej skóry też mógłby się okazać zbyt mocno wysuszający.
OdpowiedzUsuńOooo bardzo fajny produkt :D
OdpowiedzUsuńMnie zaciekawił, a miałam już kilka tego typu kosmetyków i na całe szczęście żadnych negatywnych skutków nie zauważyłam :)
OdpowiedzUsuńmnie pewnie też by wysuszył a nie mogę na to pozwolić :(
OdpowiedzUsuńmasz suchą skórę?
UsuńNie słyszałam wcześniej o tym żelu , ale chyba go zakupię - zwłaszcza ,że jest w dość atrakcyjnej cenie ;)
OdpowiedzUsuńW ogóle nie używam żeli do mycia twarzy, za bardzo wysuszają moją i tak bardzo już suchą skórę
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię, na razie jestem spłukana, a żel do twarzy nie jest u mnie produktem pierwszej potrzeby :))
OdpowiedzUsuńMyślę, że spisałby się u mnie jako żel do użycia kilka razy w tygodniu :)
OdpowiedzUsuńByłabym skłonna go wypróbować bo wysuszenie twarzy mi nie straszne, borykam się raczej z tłustą/mieszaną cerą :)
OdpowiedzUsuńNie mogę stosować żeli wysuszających skorę, bo strasznie jest potem podrażniona:/
OdpowiedzUsuńSadzę, że u mnie żel spisałby się równie dobrze, jak u Twojego narzeczonego, moja cera nie ma tendencji do przesuszenia ;)
OdpowiedzUsuńNie znam, ja używam olejków :)
OdpowiedzUsuńMoja cera jest teraz w opłakanym stanie ;/ Moze taki żel by jej choć trochę pomógł ? ;)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować. Na każdą skórę podziała nieco inaczej.
UsuńCiekawe jakby sprawdził się na naszych buziach. Możliwe, że również trochę by nas wysuszył :/
OdpowiedzUsuńAle bardzo ciekawy, wcześniej go nie widziałyśmy.
Cena zachęca do wypróbowania tylko obawiam się trochę tego wysuszania.
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, że bardzo mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuń