Japoński lotion Hada Labo Gokujyun Hyaluronic Acid - z 3 typami kwasu hialuronowego.
Witajcie,
Część z Was miała lub przynajmniej widziała azjatyckie kosmetyki, głównie pewnie znane kremy BB. Poza nimi są też inne, japońskie produkty i podejrzewam, że jest spora grupa osób, dla których są one jak "czarna magia", pochodząca gdzieś z odległej krainy :D. Nie powiem, dla mnie Lotion Hada Labo to pierwszy tego typu, azjatycki kosmetyk w moich rękach. Zatem czy warto go poznać? :)
Lotion Hada Labo Gokujyun z 3 typami kwasu hialuronowego przywędrował do mnie prosto ze sklepu Ber De Ver. Mieści się on w przezroczystej, wykonanej z miękkiego plastiku butelce o pojemności 170 ml. Dzięki temu bez problemu możemy określić zużycie lotionu. Opakowanie jest bardzo poręczne i prawdopodobnie znajdują się na nim podstawowe informacje o produkcie
( przynajmniej powinny :D i domyślam się, że tak jest - te japońskie znaczki ciężko rozszyfrować :P).
Zamknięcie tylu klik z małym otworem, przez który wylatuje dosłownie jedna kropelka produktu (!). Według mnie jest to bardzo dobre rozwiązanie, każda z nas może sobie dawkować taką ilość lotionu, jaką potrzebuje. Opakowanie jest szczelne, w pozycji leżącej nie musimy martwic się o jego wypłynięcie i dobrze się sprawuje przy wyjazdach :).
Samo opakowanie ułatwia nam aplikacje, która jest łatwa i prosta, jednak do tego też z pewnością przyczynia się ciekawa konsystencja :). Lotion jest przezroczysty i wodnisty, jednak trochę gęściejszy niż w przypadku np. znanego większości toniku Garniera. Jest to taka mocno wodnista galaretka, można też się spotkać z określeniem "śliska woda" :D.
Pierwszy raz spotkałam się z taka konsystencją i obawiałam się, że aplikacja może być utrudniona, a przynajmniej odbije się to znacząco na wydajności. Sięgnęłam po porady producenta, który informuje, że produkt ten rozprowadza się na twarzy za pomocą dłoni, najlepiej wklepując. Tak też zrobiłam i w tym momencie doznałam lekkiego szoku :D.
Zaledwie dwie kropelki (!) pozwalają mi na bardzo dokładne i bez problemowe rozprowadzenie produktu na twarzy. Taka sytuacja odbija swoje piętno na wydajności i sprawia, że lotion przy 170 ml staje się piekielnie wydajny. Szczerze, to nie wiem, kiedy go wykończę, używam go jakieś 2 miesiące, a zużycie jest znikome :).
Podczas aplikacji produkt daje niesamowity poślizg, dzięki czemu bardzo łatwo się go rozprowadza. Kwestią, która nie wszystkim może się spodobać, jest to, że u mnie podczas nakładania lotionu czuć delikatną lepkość, jednak nie towarzyszy ona na twarzy zbyt długo, znika zaledwie po 2-3 minutach. Myślę jednak, że nie jest to jakiś minus produktu, kilka minut każda z nas wytrzyma :).
Mam wielką manie wąchania każdego rodzaju kosmetyków, dlatego też i tu zaciekawiona zapachem koniecznie musiałam to sprawdzić :D. W japońskim lotionie wyczuwam lekki zapach w opakowaniu, który trudno mi określić jednak jest on na tyle delikatny, że prawie w ogolę nie wyczuwalny podczas nakładania. Wiadomo, każda z nas może go inaczej odebrać jednak tak naprawdę, ciężko go wyczuć i nie jest on nieprzyjemny :).
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie również swoim działaniem. Już po pierwszym użyciu, twarz jest delikatna i przyjemna w dotyku. Po dłuższym stosowaniu zauważyłam, że stała się ona bardziej nawilżona, sprężysta i promienna bez suchych skórek :). To efekty działania kwasu hialuronowego, którego zawartość w skórze, spada wraz z wiekiem. Ma on dużą umiejętność wiązania wody, jedna cząsteczka kwasu hialuronowego potrafi związać 200-500 cząsteczek wody! Tak więc odgrywa on fundamentalną rolę przy utrzymaniu wody w skórze. Lotion najczęściej stosowałam jako pierwszy krok, po nim najczęściej sięgałam po serum czy krem. Jednak myślę, że osoby które nie potrzebują dużego nawilżenia, byłyby zadowolone z działania i używania go w pojedynkę. To też nawet dobre rozwiązanie dla leniuchów :D. Sama mam zamiar używać go nie tylko do twarzy, ale i w inne miejsca na ciele, a w planach mam też dodanie do maski do włosów :). Podczas używania Hada Labo Gokujyun lotion z kwasem hialuronowym nie zauważyłam żadnego podrażnienia, uczulenia itp. Dobrym pomysłem, przy obecnej pogodzie może być trzymanie w lodówce :).
Lotion Hada Labo Gokujyun Hyaluronic Acid zawiera m.in. trzy typy kwasu hialuronowego (wielkości cząsteczek ): Hydrolyzed Hyaluronic Acid (Nano Hyaluronic Acid), Sodium Acetylated Hyaluronate (Super Hyaluronic Acid), Sodium Hyaluronate. W kosmetykach możemy spotkać różne wielkości cząsteczek kwasu hialuronowego, jednak nie wszystkie są zdolne przenikać do głębszych warstw skóry, część jest zwyczajnie za duża.
Hada Labo kosztuje 59,00 zł, niektórym cena ta może wydawać się bardzo wysoka. Nie mniej jednak uważam, że za produkt z trzema typami kwasu hialuronowego i bardzo dobrą wydajnością, a przede wszystkim działaniem cenę można zaakceptować :). Uważam, że jest to produkt godny wypróbowania :).
Klasyczny lotion Hada Labo w tej wersji oraz w innych możecie kupić w sklepie Ber De Ver :). Co ważne, znajdziecie tam kosmetyki produkowane na rynek japoński. Dlaczego to takie istotne?
Cóż, u nich jest trochę dziwna ( z mojego punktu widzenia ) sytuacja z kosmetykami. Firmy często zmieniają etykiety swoich produktów, czasami i składy. Dodatkowo produkcja rozdzielona jest u nich na produkcję na rynek japoński i produkcję na pozostałe rynki. Czasami zdarza się, też jeszcze inny podział gdzie ten sam produkt ma inną etykietę i skład na rynek japoński, jeszcze inny na rynek azjatycki, inny na europejski i inny na rynek USA. Zagmatwane to strasznie :D. Można też zauważyć sytuację gdzie produkty na macierzysty rynek (japoński) są lepsze - z lepszym składem, reszta świata musi się zadowolić często tym gorszym :). Dlatego, jeśli decydujemy się na japońskie kosmetyki, warto kupować te, przeznaczone na rynek japoński. Pani Agnieszka z Ber De Ver na pewno odpowie na wszystkie Wasze pytania, czy wątpliwości, jeśli chodzi o produkty dostępne w jej sklepie :).
Znacie lotiony Hada Labo? Macie ochotę poznać? :)
Miłej niedzieli!
Część z Was miała lub przynajmniej widziała azjatyckie kosmetyki, głównie pewnie znane kremy BB. Poza nimi są też inne, japońskie produkty i podejrzewam, że jest spora grupa osób, dla których są one jak "czarna magia", pochodząca gdzieś z odległej krainy :D. Nie powiem, dla mnie Lotion Hada Labo to pierwszy tego typu, azjatycki kosmetyk w moich rękach. Zatem czy warto go poznać? :)
Japoński lotion Hada Labo Gokujyun Hyaluronic Acid - z 3 typami kwasu hialuronowego |
Lotion Hada Labo Gokujyun z 3 typami kwasu hialuronowego przywędrował do mnie prosto ze sklepu Ber De Ver. Mieści się on w przezroczystej, wykonanej z miękkiego plastiku butelce o pojemności 170 ml. Dzięki temu bez problemu możemy określić zużycie lotionu. Opakowanie jest bardzo poręczne i prawdopodobnie znajdują się na nim podstawowe informacje o produkcie
( przynajmniej powinny :D i domyślam się, że tak jest - te japońskie znaczki ciężko rozszyfrować :P).
Japoński lotion Hada Labo Gokujyun Hyaluronic Acid - z 3 typami kwasu hialuronowego | Otwór |
Zamknięcie tylu klik z małym otworem, przez który wylatuje dosłownie jedna kropelka produktu (!). Według mnie jest to bardzo dobre rozwiązanie, każda z nas może sobie dawkować taką ilość lotionu, jaką potrzebuje. Opakowanie jest szczelne, w pozycji leżącej nie musimy martwic się o jego wypłynięcie i dobrze się sprawuje przy wyjazdach :).
Samo opakowanie ułatwia nam aplikacje, która jest łatwa i prosta, jednak do tego też z pewnością przyczynia się ciekawa konsystencja :). Lotion jest przezroczysty i wodnisty, jednak trochę gęściejszy niż w przypadku np. znanego większości toniku Garniera. Jest to taka mocno wodnista galaretka, można też się spotkać z określeniem "śliska woda" :D.
Japoński lotion Hada Labo Gokujyun Hyaluronic Acid - z 3 typami kwasu hialuronowego | Konsystencja |
Pierwszy raz spotkałam się z taka konsystencją i obawiałam się, że aplikacja może być utrudniona, a przynajmniej odbije się to znacząco na wydajności. Sięgnęłam po porady producenta, który informuje, że produkt ten rozprowadza się na twarzy za pomocą dłoni, najlepiej wklepując. Tak też zrobiłam i w tym momencie doznałam lekkiego szoku :D.
Zaledwie dwie kropelki (!) pozwalają mi na bardzo dokładne i bez problemowe rozprowadzenie produktu na twarzy. Taka sytuacja odbija swoje piętno na wydajności i sprawia, że lotion przy 170 ml staje się piekielnie wydajny. Szczerze, to nie wiem, kiedy go wykończę, używam go jakieś 2 miesiące, a zużycie jest znikome :).
Japoński lotion Hada Labo Gokujyun Hyaluronic Acid - z 3 typami kwasu hialuronowego | Na skórze |
Podczas aplikacji produkt daje niesamowity poślizg, dzięki czemu bardzo łatwo się go rozprowadza. Kwestią, która nie wszystkim może się spodobać, jest to, że u mnie podczas nakładania lotionu czuć delikatną lepkość, jednak nie towarzyszy ona na twarzy zbyt długo, znika zaledwie po 2-3 minutach. Myślę jednak, że nie jest to jakiś minus produktu, kilka minut każda z nas wytrzyma :).
Mam wielką manie wąchania każdego rodzaju kosmetyków, dlatego też i tu zaciekawiona zapachem koniecznie musiałam to sprawdzić :D. W japońskim lotionie wyczuwam lekki zapach w opakowaniu, który trudno mi określić jednak jest on na tyle delikatny, że prawie w ogolę nie wyczuwalny podczas nakładania. Wiadomo, każda z nas może go inaczej odebrać jednak tak naprawdę, ciężko go wyczuć i nie jest on nieprzyjemny :).
Japoński lotion Hada Labo Gokujyun Hyaluronic Acid - z 3 typami kwasu hialuronowego | Aplikacja |
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie również swoim działaniem. Już po pierwszym użyciu, twarz jest delikatna i przyjemna w dotyku. Po dłuższym stosowaniu zauważyłam, że stała się ona bardziej nawilżona, sprężysta i promienna bez suchych skórek :). To efekty działania kwasu hialuronowego, którego zawartość w skórze, spada wraz z wiekiem. Ma on dużą umiejętność wiązania wody, jedna cząsteczka kwasu hialuronowego potrafi związać 200-500 cząsteczek wody! Tak więc odgrywa on fundamentalną rolę przy utrzymaniu wody w skórze. Lotion najczęściej stosowałam jako pierwszy krok, po nim najczęściej sięgałam po serum czy krem. Jednak myślę, że osoby które nie potrzebują dużego nawilżenia, byłyby zadowolone z działania i używania go w pojedynkę. To też nawet dobre rozwiązanie dla leniuchów :D. Sama mam zamiar używać go nie tylko do twarzy, ale i w inne miejsca na ciele, a w planach mam też dodanie do maski do włosów :). Podczas używania Hada Labo Gokujyun lotion z kwasem hialuronowym nie zauważyłam żadnego podrażnienia, uczulenia itp. Dobrym pomysłem, przy obecnej pogodzie może być trzymanie w lodówce :).
Lotion Hada Labo Gokujyun Hyaluronic Acid zawiera m.in. trzy typy kwasu hialuronowego (wielkości cząsteczek ): Hydrolyzed Hyaluronic Acid (Nano Hyaluronic Acid), Sodium Acetylated Hyaluronate (Super Hyaluronic Acid), Sodium Hyaluronate. W kosmetykach możemy spotkać różne wielkości cząsteczek kwasu hialuronowego, jednak nie wszystkie są zdolne przenikać do głębszych warstw skóry, część jest zwyczajnie za duża.
Hada Labo kosztuje 59,00 zł, niektórym cena ta może wydawać się bardzo wysoka. Nie mniej jednak uważam, że za produkt z trzema typami kwasu hialuronowego i bardzo dobrą wydajnością, a przede wszystkim działaniem cenę można zaakceptować :). Uważam, że jest to produkt godny wypróbowania :).
Japoński lotion Hada Labo Gokujyun Hyaluronic Acid - z 3 typami kwasu hialuronowego | Etykieta |
Klasyczny lotion Hada Labo w tej wersji oraz w innych możecie kupić w sklepie Ber De Ver :). Co ważne, znajdziecie tam kosmetyki produkowane na rynek japoński. Dlaczego to takie istotne?
Cóż, u nich jest trochę dziwna ( z mojego punktu widzenia ) sytuacja z kosmetykami. Firmy często zmieniają etykiety swoich produktów, czasami i składy. Dodatkowo produkcja rozdzielona jest u nich na produkcję na rynek japoński i produkcję na pozostałe rynki. Czasami zdarza się, też jeszcze inny podział gdzie ten sam produkt ma inną etykietę i skład na rynek japoński, jeszcze inny na rynek azjatycki, inny na europejski i inny na rynek USA. Zagmatwane to strasznie :D. Można też zauważyć sytuację gdzie produkty na macierzysty rynek (japoński) są lepsze - z lepszym składem, reszta świata musi się zadowolić często tym gorszym :). Dlatego, jeśli decydujemy się na japońskie kosmetyki, warto kupować te, przeznaczone na rynek japoński. Pani Agnieszka z Ber De Ver na pewno odpowie na wszystkie Wasze pytania, czy wątpliwości, jeśli chodzi o produkty dostępne w jej sklepie :).
Znacie lotiony Hada Labo? Macie ochotę poznać? :)
Miłej niedzieli!
Nigdy nie miałam żadnego japońskiego kosmetyku choć kiedyś myślałam nad zakupem nie lotiony lecz podkładu z uwagi na jego jasny odcień. =)
OdpowiedzUsuńJapońskie kosmetyki są świetne :) Chętnie wyposażyłybyśmy sie w taki żel/galaretkę xD
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie mam do nich zaufania
OdpowiedzUsuńŁał świetny produkt muszę się mu przyjrzeć bliżej :)
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi się taki - zapisałam na chciejliście :)
OdpowiedzUsuńNie znam. Powiem ci, że nie do końca ufam japońskim i rosyjskim kosmetykom, bylo też kilka rozczarowań przy indyjskich. Fajnie, że jest taki wydajny i działa!
OdpowiedzUsuńJapońskich kosmetyków jeszcze nie miałam przyjemności używać, ale żel hialuronowy lubię i cenię. Nawilża świetnie. Ja go zwykle z kropelką olejku mieszam.
OdpowiedzUsuńbardzo mnie zaintrygował ten lotion
OdpowiedzUsuńMoja skóra chyba lubi kwas hialuronowy - w każdym razie lubi kosmetyki go zawierające :) Cena nie jest niska, ale też bez przesady przy dużej wydajności :) A w jakim czasie należy go zużyć?
OdpowiedzUsuńOgólnie z tego co ja wiem, na japońskich wersjach nie ma daty ważności. Tym też różnią się od wersji na inne rynki. Etykiety zmieniają się u nich średnio, raz w roku więc dosyć łatwo jest się zorientować, z którego roku mamy produkt :). Z informacji od Pani Agnieszki z Ber De Ver dowiedziałam się, że producent informuje o roku ważności od otwarcia :)
Usuńciekawy produkt ale muszę CI powiedzieć, że te literki i fakt, że niczego nie rozumiem trochę ogranicza moje zaufanie do tego produktu :D to głupie wiem tym bardziej, że używam azjatyckich BB kremów ale jakoś powoduje to u mnie taką niepewność :)
OdpowiedzUsuńciekawy, ale nie zaryzykowałabym i nie kupiłabym go ;d
OdpowiedzUsuńPrzyjaźnie się z tym lotionem już od roku ;) i jeszcze go nie wykończyłam więc nastaw się na dłuuuugie korzystanie z tego dobrodziejstwa. Osobiście najbardziej lubię wersję "czerwoną" bo pochodną retinolu czyli jest idealny do prewencji przeciwstarzeniowej, ale nie powoduje nadmiernego łuszczenia (słabsza pochodna). Przelewam go sobie też do opakowania z pipetką bo często zdarza mi się "wylać" za dużo ze zwykłego.
OdpowiedzUsuńNie znam ale chętnie bym wypróbowała bo lubię nowości :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy produkt :D
OdpowiedzUsuńoo jestem bardzo ciekawa tego lotiona :D
OdpowiedzUsuńo tak, dla mnie azjatyckie kosmetyki to też czarna magia :P
OdpowiedzUsuńTaki produkt z kwasami hialuronowymi przydałby się teraz moim spieczonym plecom :(
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki z tym kwasem, miałam takie z 3 wielkościami cząsteczek z polskich sklepów z półproduktami. Naturalnych kosmetyków z Azji w ogóle jeszcze nie znam.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z azjatyckimi kosmetykami.
OdpowiedzUsuńNapisy na opakowaniu są bardzo hm.. zachęcające. :D Czuję, że gdyby stał gdzieś w widocznym miejscu to posypałyby się pytania typu "a co to jest?" :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt, byłam bardzo go ciekawa, dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanką azjatyckiej pielęgnacji, a o tym lotionie słyszałam już parę razy ;)
OdpowiedzUsuńTego to jeszcze w życiu nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie wiem, czy bym go kupiła...
OdpowiedzUsuńjaponski :) kocham wszystko co japonskie;)
OdpowiedzUsuńJa nie mam ani jednego azjatyckiego kosmetyku :c
OdpowiedzUsuńja sie boje kosmetykow z chinskimi/japonskimi znaczkami:)
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie, że te etykiety/składy itd. to jakieś konsumenckie oszustwo...
OdpowiedzUsuńjakoś muszą lud nakłonić i mamić..
Usuńz azjatyckich mazideł nie miałam nic... ale korcą i to bardzo... głównie kremy BB i CC od nich
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie te japońskie kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńz Hada Labo mam retinol w formie lotiony, jestem nim zachwycona, stosuję go na twarz, szyję i dekolt- wydajność też jest doskonała.
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałąm japońskich kosmetyków :) Ale nie powiem, bardzo mnie kuszą...
OdpowiedzUsuńoj cena zaporowa ;/
OdpowiedzUsuńMam mleczko z tej serii i mam identyczne spostrzeżenia jeśli chodzi o wydajnosć - ono się chyba nigdy nie skończy :D Fajne są te azjatyckie kosmetyki...
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę coś takiego. Niestety bez polskiej naklejki ani rusz.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa konsystencja, a także działanie. Nigdy nie miałam do czynienia z japońskimi kosmetykami, a widzę, że sporo tracę. Jestem pod wrażeniem wydajności kosmetyku!
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim wcześniej. Chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam chyba kosmetyku azjatyckiego, a jeśli nawet jakiś się trafił to strzelam, że raczej nie był przeznaczony na rynek japoński. :) Konsystencja mnie mega zdziwiła, spodziewałam się balsamu a tu proszę bardzo ciekawa. Intrygujący produkt :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie uzywałam azjatyckich kosmetyków, ale z chęcią po nie sięgnę:)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatna recenzja :) Ja kiedyś chorowałam dosłownie na ich kosmetyki, ale przeszło mi kiedy ich sposoby pielęgnacji nie bardzo przypasowały mojej skórze ;)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że lotion by to zmienił, ale na razie chcę się uspokoić z tym rzucaniem się na nowości, bo minimalizm na dziś mi służy ;)
Pierwszy raz o nim czytam, jeszcze nie miałam okazji wypróbować kosmetyków azjatyckich.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam nic japońskiego :)
OdpowiedzUsuńBałabym się używać :D oczywiście niepotrzebnie ;)
OdpowiedzUsuńOjoj kosmetyku z takimi napisami to ja jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam japońskiego kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy kosmetyk ;)
OdpowiedzUsuńRozbudziłaś moją ciekawość! Haha, z japońskimi kosmetykami nie miałam w ogóle do czynienia, a chyba powinnam, uwielbiam ten kraj i z pewnością przy większej zasobności portfela coś sobie sprawię :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nic azjatyckiego nie miałam :(
OdpowiedzUsuńLubię takie egzotyczne kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńCiekawy, ja jeszcze nie miałam żadnego azjatyckiego kosmetyku.
OdpowiedzUsuńNazwy tego kosmetyku chyba nie zapamiętam :) Ale produkt wydaje się ciekawy, wydajność na pewno na plus więc cena nie wydaje się już taka straszna :)
OdpowiedzUsuń