Vita Liberata pHenomenal 2-3 Week Self Tan Lotion Medium - Nie zawsze jest tak pięknie? :)
Hej,
Lato powoli się z nami żegna, choć słyszałam, że jeszcze będzie bardzo ciepło, to nie da się ukryć, że te letnie miesiące mamy już za sobą :). W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam jeden z takich produktów, który nie potrzebuje upalnego słońca, aby nadać naszej skórze efekt złocistej opalenizny. Mowa o lotionie Vita Liberata pHenomenal, choć często gości na blogach i większość dziewczyn jest z niej bardzo zadowolona, to wcale nie jest powiedziane, że i ja jestem w tej grupie :)..
Vita Liberata pHenomenal 2-3 Week Self Tan Lotion otrzymujemy zamknięty w tekturowym kartoniku, na którym znajdziemy podstawie informacje o produkcie w języku angielskim. Producent pomyślał o osobach, dla których może to być jakieś utrudnienie, dołączając karteczkę z zastosowaniem w 24 językach, w tym język polski :). Sam lotion samoopalający znajduje się w plastikowej, bardzo poręcznej i estetycznie wyglądającej butelce z pompką. Działa ona bez problemu i w dużym stopniu przyczynia się do bezproblemowej aplikacji.
Łatwą aplikację zawdzięczamy również konsystencji, dosyć gęstej, przypominającej balsam do ciała. Producent zaleca aplikację produktu przy pomocy rękawicy do nakładania samoopalaczy, kolistymi ruchami. Tak też robiłam, przez co wszystko przebiega prosto i przyjemnie. Dużym plusem jest również to, że produkt podczas nakładania nie pozostawia smug i szybko się wchłania. Ciężko zrobić sobie nim coś złego, nawet jeśli nie mamy żadnego doświadczenia z samoopalaczami :).
Kwestią, która zawsze odstraszała mnie w tego typu produktach, był ich zapach. Praktycznie zawsze był on bardzo nieprzyjemny, a dodatkowo długo utrzymywał się na skórze. Tutaj jednak jest zupełnie inaczej, co mnie pozytywnie zaskoczyło :). Po nałożeniu Lotionu Vita Liberata nie wyczułam żadnego zapachu, jak dla mnie jest to produkt bezzapachowy. W Końcu jest produkt, który nie odstrasza zapachem :).
Vita Liberata pHenomenal 2-3 Week Tan Lotion jest to pierwszy tego typu produkt, jakiego używałam. Zawsze byłam daleka od stosowania samoopalaczy, głównie ze względu na swoją naturalną karnację, blada nie jestem :). Jednak po bardzo wielu pozytywnych opiniach miałam ochotę poznać ten produkt. Chciałam sprawdzić, jak sobie poradzi i co najważniejsze, jak będzie wyglądał na mojej skórze :). Być może efekt byłby na tyle fajny, że gościłby u mnie częściej? :)
Przyglądając się zawartości lotionu Vita Liberata, znaleźć można dosyć ciekawe składniki. Mamy tutaj ekstrakty: z melona, nasion granatu, liści miłorzębu japońskiego, morszczynu pęcherzykowatego, owoców liczi chińskiego. Ponadto znajdziemy też kwas hialuronowy, masło shea oraz brązujący dihydroxyacetone, który wchodząc w reakcję z aminokwasami zawartymi w naskórku, tworzy nierozpuszczalne w wodzie pigmenty.
Niestety jednak nie będzie częstszym gościem, moja przygoda z tym produktem musiała bardzo szybko się skończyć. Wszystko to spowodowane było dość dużym uczuleniem, które wystąpiło u mnie na drugi dzień. Postępując zgodnie z zaleceniami, użyłam początkowo na nogi, by móc się cieszyć wspaniałą opalenizną, ale z nutką ostrożności, gdyż nie wysmarowałam się od razu cała :P. Po przebudzeniu ujrzałam na swoich nogach duże, czerwone place, w których znajdowały się malutkie drobne krosteczki. Pomyślałam sobie, że może to jakiś produkt, którego wcześniej użyłam, był zły. Odstawiłam je wszystkie i po pewnym czasie gdy moje nogi wróciły do zdrowia, postanowiłam raz jeszcze spróbować i zafundować im piękny kolor. Nałożyłam produkt na wieczór i niestety rano moje nogi wyglądały tak samo, jak wcześniej.
Przyznam się, że byłam bardzo zdziwiona, że produkt tak u mnie zadziałał. Nie spotkałam się z ani jedną, negatywną opinią o lotionie Vita Liberata. Znajoma także posiada ten produkt, wypytałam ją i ona jest nim zachwycona. Nie powoduje u niej żadnych reakcji alergicznych, a opalenizna była bardzo naturalna i co bardzo ją zaskoczyło trwała.
Nie mam pojęcia, który składnik w tym produkcie mnie uczulił, a może najzwyczajniej w świecie trafił do mnie jakiś feralny egzemplarz? Jeśli to wina jakiegoś składnika, to przychodzą mi na myśl dwa typy: dihydroxyacetone, z racji niekorzystania wcześniej z samoopalaczy nie miałam z nim styczności, może któryś z 5 barwników, albo coś jeszcze innego?
Tym samym niestety nie jestem w stanie określić wydajności lotionu. Nie da się ukryć, że jest to produkt z wyższej półki, za cenę ok. 169 zł otrzymujemy 150 ml, co mojej znajomej wystarcza na ok. pół roku :).
Niestety sama nie dołączę do zwolenniczek tego produktu, po tak złych doświadczeniach nie sięgnę po niego więcej. Jednak nie będę go też odradzała Wam, gdyż nie słyszałam opinii, aby u którejś z dziewczyn zadziałał tak samo, jak u mnie. Ważne jest też rozróżnienie, mój produkt to lotion, natomiast najczęściej na blogach można spotkać recenzję pianki :). Być może pianka by się lepiej spisała, jednak na razie zostaję przy swojej naturalnej karnacji, a decyzję o spróbowaniu, bądź nie pozostawię Wam :).
Znacie lotion Vita Liberata? Spotkałyście się z opinią podobną do mojej?
Miłego dnia :)
Lato powoli się z nami żegna, choć słyszałam, że jeszcze będzie bardzo ciepło, to nie da się ukryć, że te letnie miesiące mamy już za sobą :). W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam jeden z takich produktów, który nie potrzebuje upalnego słońca, aby nadać naszej skórze efekt złocistej opalenizny. Mowa o lotionie Vita Liberata pHenomenal, choć często gości na blogach i większość dziewczyn jest z niej bardzo zadowolona, to wcale nie jest powiedziane, że i ja jestem w tej grupie :)..
Vita Liberata pHenomenal 2-3 Week Self Tan Lotion Medium |
Vita Liberata pHenomenal 2-3 Week Self Tan Lotion otrzymujemy zamknięty w tekturowym kartoniku, na którym znajdziemy podstawie informacje o produkcie w języku angielskim. Producent pomyślał o osobach, dla których może to być jakieś utrudnienie, dołączając karteczkę z zastosowaniem w 24 językach, w tym język polski :). Sam lotion samoopalający znajduje się w plastikowej, bardzo poręcznej i estetycznie wyglądającej butelce z pompką. Działa ona bez problemu i w dużym stopniu przyczynia się do bezproblemowej aplikacji.
Vita Liberata pHenomenal 2-3 Week Self Tan Lotion Medium | Konsystencja, kolor |
Łatwą aplikację zawdzięczamy również konsystencji, dosyć gęstej, przypominającej balsam do ciała. Producent zaleca aplikację produktu przy pomocy rękawicy do nakładania samoopalaczy, kolistymi ruchami. Tak też robiłam, przez co wszystko przebiega prosto i przyjemnie. Dużym plusem jest również to, że produkt podczas nakładania nie pozostawia smug i szybko się wchłania. Ciężko zrobić sobie nim coś złego, nawet jeśli nie mamy żadnego doświadczenia z samoopalaczami :).
Vita Liberata pHenomenal 2-3 Week Self Tan Lotion Medium |
Kwestią, która zawsze odstraszała mnie w tego typu produktach, był ich zapach. Praktycznie zawsze był on bardzo nieprzyjemny, a dodatkowo długo utrzymywał się na skórze. Tutaj jednak jest zupełnie inaczej, co mnie pozytywnie zaskoczyło :). Po nałożeniu Lotionu Vita Liberata nie wyczułam żadnego zapachu, jak dla mnie jest to produkt bezzapachowy. W Końcu jest produkt, który nie odstrasza zapachem :).
Vita Liberata pHenomenal 2-3 Week Tan Lotion jest to pierwszy tego typu produkt, jakiego używałam. Zawsze byłam daleka od stosowania samoopalaczy, głównie ze względu na swoją naturalną karnację, blada nie jestem :). Jednak po bardzo wielu pozytywnych opiniach miałam ochotę poznać ten produkt. Chciałam sprawdzić, jak sobie poradzi i co najważniejsze, jak będzie wyglądał na mojej skórze :). Być może efekt byłby na tyle fajny, że gościłby u mnie częściej? :)
Vita Liberata pHenomenal 2-3 Week Self Tan Lotion Medium | Aplikator |
Przyglądając się zawartości lotionu Vita Liberata, znaleźć można dosyć ciekawe składniki. Mamy tutaj ekstrakty: z melona, nasion granatu, liści miłorzębu japońskiego, morszczynu pęcherzykowatego, owoców liczi chińskiego. Ponadto znajdziemy też kwas hialuronowy, masło shea oraz brązujący dihydroxyacetone, który wchodząc w reakcję z aminokwasami zawartymi w naskórku, tworzy nierozpuszczalne w wodzie pigmenty.
Vita Liberata pHenomenal 2-3 Week Self Tan Lotion Medium | Skład |
Niestety jednak nie będzie częstszym gościem, moja przygoda z tym produktem musiała bardzo szybko się skończyć. Wszystko to spowodowane było dość dużym uczuleniem, które wystąpiło u mnie na drugi dzień. Postępując zgodnie z zaleceniami, użyłam początkowo na nogi, by móc się cieszyć wspaniałą opalenizną, ale z nutką ostrożności, gdyż nie wysmarowałam się od razu cała :P. Po przebudzeniu ujrzałam na swoich nogach duże, czerwone place, w których znajdowały się malutkie drobne krosteczki. Pomyślałam sobie, że może to jakiś produkt, którego wcześniej użyłam, był zły. Odstawiłam je wszystkie i po pewnym czasie gdy moje nogi wróciły do zdrowia, postanowiłam raz jeszcze spróbować i zafundować im piękny kolor. Nałożyłam produkt na wieczór i niestety rano moje nogi wyglądały tak samo, jak wcześniej.
Vita Liberata pHenomenal 2-3 Week Self Tan Lotion Medium |
Przyznam się, że byłam bardzo zdziwiona, że produkt tak u mnie zadziałał. Nie spotkałam się z ani jedną, negatywną opinią o lotionie Vita Liberata. Znajoma także posiada ten produkt, wypytałam ją i ona jest nim zachwycona. Nie powoduje u niej żadnych reakcji alergicznych, a opalenizna była bardzo naturalna i co bardzo ją zaskoczyło trwała.
Nie mam pojęcia, który składnik w tym produkcie mnie uczulił, a może najzwyczajniej w świecie trafił do mnie jakiś feralny egzemplarz? Jeśli to wina jakiegoś składnika, to przychodzą mi na myśl dwa typy: dihydroxyacetone, z racji niekorzystania wcześniej z samoopalaczy nie miałam z nim styczności, może któryś z 5 barwników, albo coś jeszcze innego?
Tym samym niestety nie jestem w stanie określić wydajności lotionu. Nie da się ukryć, że jest to produkt z wyższej półki, za cenę ok. 169 zł otrzymujemy 150 ml, co mojej znajomej wystarcza na ok. pół roku :).
Vita Liberata pHenomenal 2-3 Week Self Tan Lotion Medium |
Niestety sama nie dołączę do zwolenniczek tego produktu, po tak złych doświadczeniach nie sięgnę po niego więcej. Jednak nie będę go też odradzała Wam, gdyż nie słyszałam opinii, aby u którejś z dziewczyn zadziałał tak samo, jak u mnie. Ważne jest też rozróżnienie, mój produkt to lotion, natomiast najczęściej na blogach można spotkać recenzję pianki :). Być może pianka by się lepiej spisała, jednak na razie zostaję przy swojej naturalnej karnacji, a decyzję o spróbowaniu, bądź nie pozostawię Wam :).

Znacie lotion Vita Liberata? Spotkałyście się z opinią podobną do mojej?
Miłego dnia :)
No najczęściej czytałam zachwyty. Sama nie używałam, ale siostra ma tą w piance
OdpowiedzUsuńJa też, stąd moje wielkie zdziwienie rano :)
Usuńszkoda że lotion u Ciebie wywołał uczulenie
OdpowiedzUsuńSkładniki ma niezłe, ale ciągle się boję samoopalaczy. Mam za sobą doświadczenie niemiłe - kiedyś w młodości "opalił" mnie jeden na coś pomiędzy mandarynką a marchewką... ;-)
OdpowiedzUsuńHmn... to całkiem ładnie :D. Ja wcześniej też nie używałam, naczytałam się o tym dużo pozytywnych opinii i chciałam spróbować :). Cóż, nie udało się :D
UsuńKochana bardzo mnie zaskoczyłaś swoją recenzją... u mnie żadne reakcje niepożądane nie wystąpiły.
OdpowiedzUsuńChyba tylko u mnie się pojawiły, bo ja nigdzie nie widziałam, aby dziewczyny pisały o uczuleniu :P
UsuńJa bardzo lubię się opalać i korzystam ze słońca jak tylko się da :) A karnację też mam dość ciemną. Zimą jednak cierpię jak opalenizna schodzi, bo solarium nie lubię, a go samoopalaczy nie potrafię się przekonać :/
OdpowiedzUsuńPS Też nie spotkałam w żadnej recenzji informacji o uczuleniu.
Chyba ja jestem wyjątkiem w tej kwestii :).
UsuńPrawie nie sięgam po tego typu produkty.
OdpowiedzUsuńNo nie, jaki pech z tym uczuleniem !
OdpowiedzUsuńJa staram się zachować wakacyjną opaleniznę wszelkimi sposobami ;D
buziak!:*
Miałam w piance i muszę przyznać, że to najlepszy samoopalacz jaki miałam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Cię uczulił. To automatyczna dyskwalifikacja ;)
OdpowiedzUsuńA może Twoja skóra źle zareagowała na wodę z aloesu? Mimo że ma cudowne właściwości to także potrafi nieźle uczulić.
OdpowiedzUsuńChyba to nie jest przyczyna, miałam ją w innych kosmetykach i uczulenia nie było :)
UsuńJa w ogóle zostaję przy swojej karnacji i raczej się nie skuszę na ten kosmetyk.
OdpowiedzUsuńU mnie nie wystąpiło żadne uczulenie szkoda, że cię podrażnił :(
OdpowiedzUsuńU nikogo innego chyba nie wystąpiło :)
UsuńJa nie używam samoopalaczy ani balsamów brązujących ze względu właśnie na smrodek.
OdpowiedzUsuńTen nie śmierdzi :)
UsuńSzkoda, że ten produkt wywołał u Ciebie taką reakcję alergiczną.
OdpowiedzUsuńKurcze, nieciekawa sytuacja. Mam ten balsam i jestem z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMoże barwniki tak cię uczuliły? Sporo ich, a sam lotion jakoś tak nieciekawie wygląda poza opakowaniem...
OdpowiedzUsuńJa generalnie boję się takich produktów... sama nie wiem, ale wolę coś wzmacniającego opaleniznę zamiast samoopalacza...
OdpowiedzUsuńja nie lubie po prostusamoopolaczy
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze wystąpił u Ciebie taki efekt, ale skoro aż dwa podejścia robiłaś to faktycznie coś musi być w tym balsamie. U mnie za to sprawdził się wyśmienicie.
OdpowiedzUsuńMnie opalenizna i tak nie kręci :p
OdpowiedzUsuńFajnie zachowac opaleniznę na dłużej:)
OdpowiedzUsuńuściski ślę
to prawda, dużo osób zachwala sobie piankę ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej firmie, ale przeraziłaś mnie tym uczuleniem :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim ;) nie lubię samoopalaczy używać jak już to balsam brązujący ale staram się omijać;)
OdpowiedzUsuńChyba nie chcę go wypróbować. Moje nogi mają skłonność do podrażnień zwłaszcza po depilacji..
OdpowiedzUsuńWielka szkoda że ten produkt Cię uczulił. Ja mam ogromną ochotę go przetestować ale jak na razie cena mnie skutecznie powstrzymuje przed zakupem :<
OdpowiedzUsuńNie używam a tego nie widziałam nigdzie :/ Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmi do samoopalaczy nie po drodze;p nie lubię się nimi bawić;p
OdpowiedzUsuńZ samoopalaczy stosowałam jedynie popularny Sun Ozon i nie zrobił mi krzywdy ;) Ale też nie jestem alergiczką ;)
OdpowiedzUsuńOoo jestem bardzo zdziwiona, bo czytałam wiele dobrego o tym kosmetyku.
OdpowiedzUsuń:*
Współczuję uczulenia :( Faktycznie dziewczyny w większości zachwalały piankę o lotonie nie czytałam wiele.
OdpowiedzUsuńTen produkt ma też kilka ekstraktów, może któryś Cie uczula?
OdpowiedzUsuńRzadko używam samoopalaczy. Szkoda, że ten Cię uczulił...
OdpowiedzUsuńO nie znam tego, ale nie skuszę się;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że uczulił. Ja nie używam samoopalaczy ani innych cudeniek. :)
OdpowiedzUsuńNie używamy tego typu produktów ale dobrze, że są w razie potrzeby :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze Cie uczulil bo to bardzo dobry produkt :-)
OdpowiedzUsuńNie używam samoopalaczy, aczkolwiek o tym produkcie czytałam raczej pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńja tak samo czytałam że laski go chwaliły
Usuńże taki super i w ogóle;p
UsuńNo to bubelek niestety. =/
OdpowiedzUsuńSzkoda,że takiego pecha miałaś z tym uczuleniem...Nie używałam tego produktu, z samoopalaczy stosuję tylko taki jeden w sprayu, z Sun Beaute.
OdpowiedzUsuńNieciekawie z tym uczuleniem. Mnie nie kusi, znam sporo tańsze fajne przedłużacze opalenizny :)
OdpowiedzUsuńnie dla mnie takie produkty, wolę lekko poopalać się na słonku;)
OdpowiedzUsuńSzkoda :< jak do tej pory nie trafiłam nigdzie na podobną sytuację z tym produktem :P
OdpowiedzUsuńMam od nich samoopalacz w troszkę innej wersji, ale jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńja nie miałam nic z tej firmy, nie używam takich produktów :)
OdpowiedzUsuńOjej przykra sprawa ;/
OdpowiedzUsuńUUCZULENIE???O współczuję Kochana, szkoda, że się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńtrochę wygląda jak czekolada:)
OdpowiedzUsuńszkoda, że Cię uczulił... :(
OdpowiedzUsuńNie używam tego typu produktów, wolę słoneczko :))
OdpowiedzUsuńmialam probke i u mnie bylo ok jakbys chciala sie wymienic ze mna daj znac
OdpowiedzUsuńNie przepadam za samoopalaczami... Jestem do nich za leniwa - wolę pójść wygrzać się na solarium raz na jakiś czas :) Moja skóra lubi solarium, nie jest po nim ani wysuszona ani napięta, a opalenizna utrzymuje się na prawdę długo :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że wywołał u Ciebie uczulenie, no niestety tak już jest z kosmetykami jednym pomaga a innym szkodzi. Mam nadzieję, że uczulenie szybko zniknie
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam okazji wypróbować jeszcze produktów tej firmy. Szkoda, że wywołał uczulenie
OdpowiedzUsuńNiestety, niektóre produkty mogą nas uczulać ;/
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie rezultatem, do tej pory spotkałam siez samymi przychylnymi opiniami. :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i w wolnej chwili zapraszam do siebie. Dopiero zaczynam. :)
Miałam raz w życiu samoopalacz i nigdy więcej :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten produkt tak Cie zalatwil :( DHA to chyba bezpieczny składnik. Kiedys stosowany byl jako lek w postaci syropu dla dzieci. Dlatego te nie mam pojecia czy mógłby Cie uczulić. Chociaż swoja droga, w dzisiejszych czasach wszystko może uczulac :( ja nie miałam tego produktu i w ogóle nigdy nie sięgam po samoopalacze. Nie mam doświadczenia i za pierwszym razem narobiłam sobie plam co mnie skutecznie zniechęciło. O tym czytałam duzo, ze nie zrobi krzywdy, ale cena mnie zdecydowanie odstrasza.
OdpowiedzUsuńTo nieciekawie, że Cię uczulił, ale chyba nigdy nie można być pewnym, niestety...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Cię uczulił, przykra sprawa ;/
OdpowiedzUsuńNie sięgam po takie produkty, jakoś nie mam do nich zaufania albo do moich zdolności w równomiernej aplikacji :) A co do uczulenia to nigdy nie wiadomo jak się zareaguje na kosmetyk ale takich nieprzyjemności nikomu nie życzę. Mnie ostatnio filtr z Sun Ozon tak niemiło załatwił.
OdpowiedzUsuńJa jestem zachwycona mam piankę i rękawicę , a że nogi tak samo wyglądały ,fakt przy pierwszej aplikacji ja byłam przerażona że będzie za ciemna i nałożyłam bardzo oszczędnie ,to różnica była nieznaczna ,poprawiłam na drugi dzień i było pięknie ,ale nauczyłam się już ,że można spokojnie nakładać a wręcz trzeba sporo na raz nie żałować ,wtedy wyglądam jakbym wróciła z tropikalnych wakacji !W sezonie jesień ,zima i początki wiosny stosuję przy okazji wyjść większych lub uroczystości rodzinnych wtedy nie wyglądam blado ,a każdy mnie pyta czy byłam na wakacjach czy na solarium ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam tego typów produktów, bo najzwyczajniej w świecie, boję się, że zrobię sobie nimi krzywdę.
OdpowiedzUsuńNo przyznaję, że odkąd czytam o tym produkcie w blogosferze to nie spotkałam się z taką reakcją, może właśnie chodzi o ten składnik brązujący dihydroxyacetone - jeśli nie stosowałaś nigdy samoopalaczy, to dla skóry był on nieoczekiwaną nowością i zareagowała wysypem.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę naturalnej karnacji, moja skóra jest biała jakbym była mąką obsypana :) Co ciekawe, najbardziej jasną karnację mam na nogach, bardzo ciężko mi się opalają i tak było od zawsze :)